Info

Więcej o mnie.















Znajomi
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2024, Grudzień8 - 0
- 2024, Listopad7 - 0
- 2024, Październik8 - 0
- 2024, Wrzesień7 - 0
- 2024, Sierpień9 - 0
- 2024, Lipiec13 - 0
- 2024, Czerwiec12 - 0
- 2024, Maj9 - 0
- 2024, Kwiecień11 - 0
- 2024, Marzec9 - 0
- 2024, Luty10 - 0
- 2024, Styczeń6 - 0
- 2023, Grudzień6 - 0
- 2023, Listopad7 - 0
- 2023, Październik8 - 0
- 2023, Wrzesień16 - 0
- 2023, Sierpień14 - 0
- 2023, Lipiec13 - 0
- 2023, Czerwiec10 - 0
- 2023, Maj14 - 0
- 2023, Kwiecień13 - 0
- 2023, Marzec12 - 0
- 2023, Luty8 - 0
- 2023, Styczeń10 - 0
- 2022, Grudzień11 - 0
- 2022, Listopad14 - 0
- 2022, Październik12 - 0
- 2022, Wrzesień16 - 0
- 2022, Sierpień17 - 0
- 2022, Lipiec12 - 0
- 2022, Czerwiec14 - 0
- 2022, Maj19 - 0
- 2022, Kwiecień14 - 0
- 2022, Marzec18 - 0
- 2022, Luty13 - 0
- 2022, Styczeń8 - 0
- 2021, Grudzień13 - 0
- 2021, Listopad16 - 0
- 2021, Październik17 - 0
- 2021, Wrzesień18 - 0
- 2021, Sierpień13 - 0
- 2021, Lipiec18 - 0
- 2021, Czerwiec16 - 0
- 2021, Maj15 - 0
- 2021, Kwiecień13 - 0
- 2021, Marzec14 - 0
- 2021, Luty10 - 0
- 2021, Styczeń10 - 0
- 2020, Grudzień12 - 0
- 2020, Listopad11 - 0
- 2020, Październik8 - 0
- 2020, Wrzesień10 - 0
- 2020, Sierpień18 - 0
- 2020, Lipiec15 - 0
- 2020, Czerwiec13 - 0
- 2020, Maj15 - 0
- 2020, Kwiecień19 - 0
- 2020, Marzec14 - 0
- 2020, Luty5 - 0
- 2020, Styczeń8 - 0
- 2019, Grudzień6 - 0
- 2019, Listopad7 - 0
- 2019, Październik14 - 0
- 2019, Wrzesień10 - 0
- 2019, Sierpień10 - 0
- 2019, Lipiec9 - 0
- 2019, Czerwiec10 - 0
- 2019, Maj11 - 0
- 2019, Kwiecień12 - 0
- 2019, Marzec10 - 0
- 2019, Luty7 - 0
- 2019, Styczeń4 - 0
- 2018, Grudzień2 - 0
- 2018, Listopad6 - 0
- 2018, Październik5 - 0
- 2018, Wrzesień11 - 0
- 2018, Sierpień9 - 0
- 2018, Lipiec13 - 0
- 2018, Czerwiec7 - 0
- 2018, Maj7 - 0
- 2018, Kwiecień12 - 0
- 2018, Marzec7 - 0
- 2018, Luty5 - 0
- 2018, Styczeń2 - 0
- 2017, Grudzień4 - 0
- 2017, Listopad5 - 0
- 2017, Październik7 - 0
- 2017, Wrzesień7 - 0
- 2017, Sierpień14 - 0
- 2017, Lipiec14 - 0
- 2017, Czerwiec11 - 0
- 2017, Maj9 - 0
- 2017, Kwiecień6 - 0
- 2017, Marzec9 - 0
- 2017, Luty7 - 0
- 2017, Styczeń3 - 0
- 2016, Grudzień7 - 0
- 2016, Listopad8 - 0
- 2016, Październik8 - 0
- 2016, Wrzesień10 - 0
- 2016, Sierpień12 - 0
- 2016, Lipiec14 - 0
- 2016, Czerwiec9 - 0
- 2016, Maj14 - 0
- 2016, Kwiecień12 - 0
- 2016, Marzec7 - 0
- 2016, Luty9 - 0
- 2016, Styczeń5 - 0
- 2015, Grudzień10 - 0
- 2015, Listopad4 - 0
- 2015, Październik5 - 0
- 2015, Wrzesień5 - 0
- 2015, Sierpień10 - 0
- 2015, Lipiec16 - 0
- 2015, Czerwiec6 - 0
- 2015, Maj8 - 0
- 2015, Kwiecień7 - 0
- 2015, Marzec9 - 0
- 2015, Luty4 - 0
- 2015, Styczeń5 - 0
- 2014, Grudzień6 - 0
- 2014, Listopad6 - 0
- 2014, Październik8 - 0
- 2014, Wrzesień7 - 0
- 2014, Sierpień6 - 0
- 2014, Lipiec15 - 0
- 2014, Czerwiec10 - 0
- 2014, Maj11 - 0
- 2014, Kwiecień9 - 0
- 2014, Marzec5 - 0
- 2014, Luty5 - 0
- 2014, Styczeń3 - 0
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik11 - 0
- 2013, Wrzesień3 - 0
- 2013, Sierpień16 - 0
- 2013, Lipiec12 - 0
- 2013, Czerwiec13 - 0
- 2013, Maj11 - 0
- 2013, Kwiecień12 - 0
- 2013, Marzec6 - 0
- 2013, Luty6 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Grudzień, 2019
Dystans całkowity: | 371.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 15:15 |
Średnia prędkość: | 24.33 km/h |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 61.83 km i 2h 32m |
Więcej statystyk |
- DST 51.80km
- Czas 02:10
- VAVG 23.91km/h
- Sprzęt VeloTT
- Aktywność Jazda na rowerze
(53) Do Ag (Burn Sunset)
Poniedziałek, 30 grudnia 2019 · dodano: 31.12.2019 | Komentarze 0
Czas: 08:05 - 08:55/ 14:00 - 16:25 // Temp: 1.0 - 7.0 st / Wiatr: < 10.0 - 15.0 (SW)> Z braku pomysłu na trasę szybka ucieczka z miasta i kontynuacja jazdy do Kobierzyc. Tam wizyta na dawno nieodwiedzanym "Zobtenansicht" i krótki spacer. Dalej przejazd do Żerniki i oczekiwanie na zachód w okolicy. Zwracam uwagę na nadzwyczajną widoczność w kierunku SE, a więc Wzgórz Strzelińskich. Są też widoczne dalsze wzniesienia ale czy było widać Biskupią Kopę - trudno stwierdzić.
> Nic do końca nie wskazywało na powtórkę "ognistego" zachodu z wczoraj. Coż to był za spektakl ! Niebo wprost zapłonęło ! Słowa tu nie wystarczą, a zdjęcia oddadzą efekt tylko częściowo. Podobne zjawisko mogłem podziwiać bodaj w 2015 r. kiedy w grudniu często pojawiały się masy powietrza z południa. To dzięki nim właśnie niebo nabiera ognistego kolorytu i razem z chmurami tworzy niesamowite widowisko. Przy opisanych warunkach dochodzi także do zjawiska "długiego zachodu", kiedy to po zachodzie słońca jeszcze przez długi czas tę część nieba rozświetla jasność, a kontury odległych gór mocno się zarysowują.
> Pisząc wpis zapomniałem o najważniejszym fakcie z dzisiejszego dnia. To liczba 6635, czyli suma kilometrów w sezonie 2019 - największa w mojej dotychczasowej historii. Dzisiejszy wyjazd jak się okazuje był tym decydującym, niczym rzut na taśmę w biegu. Potrzebowałem 13 km aby wyrównać stary, wydawało się bardzo solidny rekord, a ostatecznie dobrze przekroczyłem barierę 6600 km. Oceniając ten wynik na gorąco mogę stwierdzić, że w tym sezonie wygrała po prostu konsekwencja. Wiele w stosunku do poprzedniego roku się nie zmieniło, a jednak przejechałem ponad 400 km więcej. Ci jeżdżący dużo więcej ode mnie stwierdzą, że to raptem dwa, trzy dłuższe wyjazdy jednak ja średnio pokonywałem w tym roku 550 km miesięcznie, zatem 3/4 miesiąca udało się nadrobić.
> Nic do końca nie wskazywało na powtórkę "ognistego" zachodu z wczoraj. Coż to był za spektakl ! Niebo wprost zapłonęło ! Słowa tu nie wystarczą, a zdjęcia oddadzą efekt tylko częściowo. Podobne zjawisko mogłem podziwiać bodaj w 2015 r. kiedy w grudniu często pojawiały się masy powietrza z południa. To dzięki nim właśnie niebo nabiera ognistego kolorytu i razem z chmurami tworzy niesamowite widowisko. Przy opisanych warunkach dochodzi także do zjawiska "długiego zachodu", kiedy to po zachodzie słońca jeszcze przez długi czas tę część nieba rozświetla jasność, a kontury odległych gór mocno się zarysowują.
> Pisząc wpis zapomniałem o najważniejszym fakcie z dzisiejszego dnia. To liczba 6635, czyli suma kilometrów w sezonie 2019 - największa w mojej dotychczasowej historii. Dzisiejszy wyjazd jak się okazuje był tym decydującym, niczym rzut na taśmę w biegu. Potrzebowałem 13 km aby wyrównać stary, wydawało się bardzo solidny rekord, a ostatecznie dobrze przekroczyłem barierę 6600 km. Oceniając ten wynik na gorąco mogę stwierdzić, że w tym sezonie wygrała po prostu konsekwencja. Wiele w stosunku do poprzedniego roku się nie zmieniło, a jednak przejechałem ponad 400 km więcej. Ci jeżdżący dużo więcej ode mnie stwierdzą, że to raptem dwa, trzy dłuższe wyjazdy jednak ja średnio pokonywałem w tym roku 550 km miesięcznie, zatem 3/4 miesiąca udało się nadrobić.
- DST 42.70km
- Czas 01:40
- VAVG 25.62km/h
- Sprzęt Focus Cayo Al 105 2017
- Aktywność Jazda na rowerze
Damianowicka Górka (nowa droga)
Sobota, 21 grudnia 2019 · dodano: 31.12.2019 | Komentarze 0
Czas: 10:30 - 12:30/ Temp: 8.0 - 10.0 st/ Wiatr: 10.0 - 15.0 (W)Trasa: Tyniec - Krzyżowice - Bąki - Wierzbice - Dobkowice - Damianowice - Damianowicka Górka do Pustkowa W. - powrót po śladzie + dokręcanie przy Orliku
> Późna pobudka i pochmurny poranek nie wskazywały na korzystny zwrot w sytuacji pogodowej, jak i decyzji o moim dzisiejszym kręceniu
> Moje przypuszczenia potwierdziły się i po raz pierwszy mogłem przejechać już w miarę bezboleśnie całą trasę na Damianowicką Górkę. Chodzi o remont drogi między Dobkowicami a Damianowicami, którego zapowiedź widoczna już była przy mojej poprzedniej wizycie tutaj w końcu października. Pozostały jeszcze niewielkie odcinki w samych wioskach ale tutaj jak dobrze wiem czeka w bliżej niekreślonym czasie remont kanalizacji.
> Po dzisiejszej dość spontanicznej ale jakże udanej przejażdżce pozostało mi raptem 13 km do pobicia najlepszego sezonu z 2015 roku. Mimo, że obecny sezon "nie zasłużył" sportowo na to miano to mam przeczucie, że w ciągu 10 pozostałych dni uda mi się przekręcić jeszcze te parę brakujących kilometrów. Ale nic na siłę. Nie będę bił rekordu za wszelką cenę. Mam sentyment do wspomnianego 2015 roku i wakacyjnej przejażdżki przez Alpy.
Kategoria Gmina Kobierzyce, okolica
- DST 30.50km
- Czas 01:15
- VAVG 24.40km/h
- Sprzęt VeloTT
- Aktywność Jazda na rowerze
(52) Do Ag (2nd night)
Piątek, 20 grudnia 2019 · dodano: 31.12.2019 | Komentarze 0
Czas: 08:10 - 09:00/ 17:30 - 18:30 // Temp: 10.0 st // Wiatr: 15.0 - 25.0 (SSE) / 15.0 (S)> Nadzwyczajnie ciepło o poranku - 10.0 st (!) "nakręcane" przez aktywny przez cały dzień (S) wiatr. Zarówno rano jak i wieczorem jadę tylko w koszulce i bluzie.
> W ciągu dnia jeszcze kilka stopni więcej, a do tego bezchmurne czyste niebo - czegóż chcieć więcej 20 grudnia?!
Niestety nie dane mi było nacieszyć się tak niezwykłymi warunkami, choć powrót był również ciekawym i wciąż dla mnie nowym doświadczeniem nocnej jazdy.
> W ciągu dnia jeszcze kilka stopni więcej, a do tego bezchmurne czyste niebo - czegóż chcieć więcej 20 grudnia?!
Niestety nie dane mi było nacieszyć się tak niezwykłymi warunkami, choć powrót był również ciekawym i wciąż dla mnie nowym doświadczeniem nocnej jazdy.
- DST 40.00km
- Czas 01:40
- VAVG 24.00km/h
- Sprzęt VeloTT
- Aktywność Jazda na rowerze
(51) Do Ag (Fall & Glory)
Wtorek, 17 grudnia 2019 · dodano: 20.12.2019 | Komentarze 0
Czas: 08:10 - 09:00/ 14:15 - 15:45 // Temp: 4.0 st/ 10.0 st / Ciśnienie: 995 hPa/ Wiatr: 10.0 (ESE/ SW)> Gorzko: Przynajmniej jedna gleba w sezonie musi być ! I ten rok nie obył się bez kontaktu z podłożem, a konkretniej brukiem.
Popełniłem kardynalny błąd wchodząc zbyt agresywnie na mokrej kostce w zakręt, mając do tego opony w piasku. Skończyło się na mocno zbitym boku i lekko porwanej wiatrówce. Dobrze, że to w sumie zima bo w lecie cały bym się chyba pozdzierał....
> Słodko: Tą niepozorną, rutynową przejażdżką udaje się mi upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - złapać dwie sroki za ogon...czy co tam jeszcze się mówi. Po pierwsze rok 2019 przebił 2013, dzierżący do tej pory miano drugiego najlepszego sezonu. Aby tego dokonać musiał zostać przekroczony przebieg 6500 km, co jest drugą symboliczną barierą. Na podsumowanie roku przyjdzie jeszcze czas zatem ograniczę się do stwierdzenia, że: to jeszcze nie wszystko ! Pozostały jeszcze dwa tygodnie grudnia zatem tegoroczny wynik może być wciąż "dośrubowany".
Jak do tego doszło? Wystarczy spojrzeć w liczby. Jak każdy rok tak i ten miał swój miesięczny meander. Początek roku (do był lepszy niż w 2018
Kategoria city, Gmina Kobierzyce
- DST 106.50km
- Czas 04:15
- VAVG 25.06km/h
- Sprzęt Focus Cayo Al 105 2017
- Aktywność Jazda na rowerze
Wiązów
Niedziela, 8 grudnia 2019 · dodano: 12.12.2019 | Komentarze 0
Czas: 10:45 - 15:45/ Temp: 9.0 - 10.0 st/ Wiatr: 20.0 - 30.0 < (SSW) - 93,5 kmDojazd na PKP: 09:05 - 09:35/ 7.0 - 8.0 st - 13,0 km
> Już od dłuższego czasu - odkąd dowiedziałem się o oficjalnym otwarciu wiązowskiego rynku po remoncie - zaplanowałem, że jak tylko pogoda dopisze wybiorę się w tym właśnie kierunku aby odwiedzić dawno niewidziane miasteczko. Kształt trasy post factum był pochodną okoliczności jakie towarzyszyły mojej osobie i naturze w ten weekend. Do końca SB wahałem się z decyzją o ND, gdyż w PT dopadł mnie jakiś wirus powodujący osłabienie (co ciekawe bez typowych objawów przeziębienia). Pogoda także nie ułatwiała wyboru, nawet pomimo wyraźnego ocieplenia i aby nie zostać "zniszczonym" przez wiatr musiałem wykombinować najbardziej optymalny wariant trasy. Miało wiać z SW tak więc postanowiłem, że odcinek "tam" trzeba pokonać pociągiem. Mogłem wybrać opcję dojazdu do Wiązowa ze Strzelina bądź z Brzegu. Wybrałem tą drugą lokalizację, gdyż po pierwsze w tym roku w Strzelinie już byłem, po drugie zaś w Brzegu znajduje się kościół Św. Mikołaja, który akuratnie pasował do klimatu tegoż weekendu.
> Dojazd na PKP szybki i sprawny, jedyną bodaj słuszną trasą. Prezentem mikołajkowym o poranku było, tzn. od ok. 10:00 do 12:00 była spora dawka słońca, której potrzebowałem jak dżdżu aby z wyższym morale rozpocząć powrotny dojazd do domu.
Na początek wiedziałem, że czeka mnie 20 km jazdy pod wiatr do Wiązowa. Spokojnie, bez szarpania pokonuję ten odcinek przez wsie pogranicza opolsko-dolnośląskiego. Kolejnych kilka kilometrów już DK 39 - dzisiaj niemal zupełnie opustoszałą. Na otwartym terenie jeszcze bardziej trzeba skupić się aby utrzymać równe, miarowe tempo. W końcu, po nieco ponad godzinie, docieram do głównego celu dzisiejszej przejażdżki. Rynek w Wiązowie odwiedzam po ponad 3 latach przerwy (ostatni raz pamiętnego 15 września 2016r.) Jeszcze wtedy było "po staremu", choć niedługo później czytałem, że władze przymierzały się do remontu głównego placu. Strasznie długo ciągnął się ten remont ! Coś koło dwóch lat, ale trzeba oddać, że Wiązów robił go własnym sumptem, a do najbogatszych nie należy. Efekt? Na pewno przestrzeń zyskała na świeżości, a teren został uporządkowany. Zastępując jednak stary, nieregularny bruk równą, drobną kosteczką rynek utracił nieco swojego klimatu. Ale to już "se nevrati" - można rzec. Będąc na rynku około południa załapałem się na ciekawy epizod folklorystyczny. Akurat na scenie przygotowywał się zespół mający wystąpić zapewne na wieczornym koncercie, kiedy zegar na ratuszowej wieży zaczął wybijać godzinę. Po nim rozległ się jeszcze miejscowy hejnał. Niezwykłego efektu melodii dodało miarowe dudnienie na bębnie przez kogoś z zespołu. Całość udało nagrać się mi na telefonie:
Pomimo wciąż świecącego słońca i nie niskiej przecież temperatury, mocniejsze podmuchy wiatru raz po raz smagały chłodem. Trzeba było ruszać dalej. Odcinek do Oławy przejechałem bardzo szybko, z wiatrem w plecy. Tą drogą jechałem tylko raz (!) i to 7 lat temu, kiedy po raz pierwszy odwiedzałem pałac w Jakubowicach. Do powrotu na trasę zachęciła mnie informacja o remoncie dłuższego jej fragmentu. Powiat oławski nie zostawił swoich mieszkańców na pastwę losu i odcinek, który do niego należy wyremontował. Także w samych wioskach pojawiły się nowe nakładki. Już zawczasu decyduję się, że przed Oławą nie będę odbijał na DW 346 tylko okrężnie pojadę przez miasto w kierunku Siedlec. Dokonuję zatem podobnego wyboru jak w trakcie zeszłorocznego Szlaku Odry - nie chcę tłuc się przez tragiczną drogę do Sobociska. Ostatnio jednak w Siedlcach i Zakrzowie wpakowałem się na remont kanalizacji i nieco musiałem się tutaj nagimnastykować. Tym razem już sprawnie i przyjemnie bez komplikacji. Za Siedlacmi, na odcinku do Zakrzowa odzywa się, czy też raczej przypomina o sobie wiatr. Mam w głowie, że niestety czeka mnie teraz 30,0 km rzeźbienia do domu. W Zakrzowie nie jadę jednak prosto na Marcinkowice, a decyduję się na dalszą jazdę przez Kotowice. W tygodniu dowiaduję się, że także tutaj powiat oławski przeprowadził długo oczekiwaną "dobrą zmianę". Wreszcie udało się wyremontować odcinek do granicy powiatu, dzięki czemu pętlę kotowicką można przejechać już bez grymasu na twarzy. Po "90-ce" w Kotowicach nie ma już rady - trzeba drałować pod wiatr. Za laskiem, na rozdrożu i skręcie na Durok zatrzymuję się przy przystanku PKS-u, który dla Focusa był jednym z pierwszych odwiedzonych miejsc. Był wtedy maj...ech jak tu wtedy
> Dojazd na PKP szybki i sprawny, jedyną bodaj słuszną trasą. Prezentem mikołajkowym o poranku było, tzn. od ok. 10:00 do 12:00 była spora dawka słońca, której potrzebowałem jak dżdżu aby z wyższym morale rozpocząć powrotny dojazd do domu.
Na początek wiedziałem, że czeka mnie 20 km jazdy pod wiatr do Wiązowa. Spokojnie, bez szarpania pokonuję ten odcinek przez wsie pogranicza opolsko-dolnośląskiego. Kolejnych kilka kilometrów już DK 39 - dzisiaj niemal zupełnie opustoszałą. Na otwartym terenie jeszcze bardziej trzeba skupić się aby utrzymać równe, miarowe tempo. W końcu, po nieco ponad godzinie, docieram do głównego celu dzisiejszej przejażdżki. Rynek w Wiązowie odwiedzam po ponad 3 latach przerwy (ostatni raz pamiętnego 15 września 2016r.) Jeszcze wtedy było "po staremu", choć niedługo później czytałem, że władze przymierzały się do remontu głównego placu. Strasznie długo ciągnął się ten remont ! Coś koło dwóch lat, ale trzeba oddać, że Wiązów robił go własnym sumptem, a do najbogatszych nie należy. Efekt? Na pewno przestrzeń zyskała na świeżości, a teren został uporządkowany. Zastępując jednak stary, nieregularny bruk równą, drobną kosteczką rynek utracił nieco swojego klimatu. Ale to już "se nevrati" - można rzec. Będąc na rynku około południa załapałem się na ciekawy epizod folklorystyczny. Akurat na scenie przygotowywał się zespół mający wystąpić zapewne na wieczornym koncercie, kiedy zegar na ratuszowej wieży zaczął wybijać godzinę. Po nim rozległ się jeszcze miejscowy hejnał. Niezwykłego efektu melodii dodało miarowe dudnienie na bębnie przez kogoś z zespołu. Całość udało nagrać się mi na telefonie:
Pomimo wciąż świecącego słońca i nie niskiej przecież temperatury, mocniejsze podmuchy wiatru raz po raz smagały chłodem. Trzeba było ruszać dalej. Odcinek do Oławy przejechałem bardzo szybko, z wiatrem w plecy. Tą drogą jechałem tylko raz (!) i to 7 lat temu, kiedy po raz pierwszy odwiedzałem pałac w Jakubowicach. Do powrotu na trasę zachęciła mnie informacja o remoncie dłuższego jej fragmentu. Powiat oławski nie zostawił swoich mieszkańców na pastwę losu i odcinek, który do niego należy wyremontował. Także w samych wioskach pojawiły się nowe nakładki. Już zawczasu decyduję się, że przed Oławą nie będę odbijał na DW 346 tylko okrężnie pojadę przez miasto w kierunku Siedlec. Dokonuję zatem podobnego wyboru jak w trakcie zeszłorocznego Szlaku Odry - nie chcę tłuc się przez tragiczną drogę do Sobociska. Ostatnio jednak w Siedlcach i Zakrzowie wpakowałem się na remont kanalizacji i nieco musiałem się tutaj nagimnastykować. Tym razem już sprawnie i przyjemnie bez komplikacji. Za Siedlacmi, na odcinku do Zakrzowa odzywa się, czy też raczej przypomina o sobie wiatr. Mam w głowie, że niestety czeka mnie teraz 30,0 km rzeźbienia do domu. W Zakrzowie nie jadę jednak prosto na Marcinkowice, a decyduję się na dalszą jazdę przez Kotowice. W tygodniu dowiaduję się, że także tutaj powiat oławski przeprowadził długo oczekiwaną "dobrą zmianę". Wreszcie udało się wyremontować odcinek do granicy powiatu, dzięki czemu pętlę kotowicką można przejechać już bez grymasu na twarzy. Po "90-ce" w Kotowicach nie ma już rady - trzeba drałować pod wiatr. Za laskiem, na rozdrożu i skręcie na Durok zatrzymuję się przy przystanku PKS-u, który dla Focusa był jednym z pierwszych odwiedzonych miejsc. Był wtedy maj...ech jak tu wtedy
- DST 99.50km
- Czas 04:15
- VAVG 23.41km/h
- Sprzęt VeloTT
- Aktywność Jazda na rowerze
(49 - 50) Do Ag (Nad Bystrzycą)
Wtorek, 3 grudnia 2019 · dodano: 12.12.2019 | Komentarze 0
03/12 (WT) - 08:10 - 08:55 / 14:00 - 15:45 // Temp: 0.0 st/ 3.0 - 1.0 st / Wiatr: 10.0/ 43,0 km05/12 (CZW) - 08:00 - 08:50/ 13:15 - 15:50 // Temp: (-2.0st)/ 4.0 - 2.0 st/ Wiatr: słaby/ 10.0 - 15.0 (WSW) - 56,0 km
Kategoria okolica, city, Kąty Wrocławskie