Info

Więcej o mnie.















Znajomi
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2024, Grudzień8 - 0
- 2024, Listopad7 - 0
- 2024, Październik8 - 0
- 2024, Wrzesień7 - 0
- 2024, Sierpień9 - 0
- 2024, Lipiec13 - 0
- 2024, Czerwiec12 - 0
- 2024, Maj9 - 0
- 2024, Kwiecień11 - 0
- 2024, Marzec9 - 0
- 2024, Luty10 - 0
- 2024, Styczeń6 - 0
- 2023, Grudzień6 - 0
- 2023, Listopad7 - 0
- 2023, Październik8 - 0
- 2023, Wrzesień16 - 0
- 2023, Sierpień14 - 0
- 2023, Lipiec13 - 0
- 2023, Czerwiec10 - 0
- 2023, Maj14 - 0
- 2023, Kwiecień13 - 0
- 2023, Marzec12 - 0
- 2023, Luty8 - 0
- 2023, Styczeń10 - 0
- 2022, Grudzień11 - 0
- 2022, Listopad14 - 0
- 2022, Październik12 - 0
- 2022, Wrzesień16 - 0
- 2022, Sierpień17 - 0
- 2022, Lipiec12 - 0
- 2022, Czerwiec14 - 0
- 2022, Maj19 - 0
- 2022, Kwiecień14 - 0
- 2022, Marzec18 - 0
- 2022, Luty13 - 0
- 2022, Styczeń8 - 0
- 2021, Grudzień13 - 0
- 2021, Listopad16 - 0
- 2021, Październik17 - 0
- 2021, Wrzesień18 - 0
- 2021, Sierpień13 - 0
- 2021, Lipiec18 - 0
- 2021, Czerwiec16 - 0
- 2021, Maj15 - 0
- 2021, Kwiecień13 - 0
- 2021, Marzec14 - 0
- 2021, Luty10 - 0
- 2021, Styczeń10 - 0
- 2020, Grudzień12 - 0
- 2020, Listopad11 - 0
- 2020, Październik8 - 0
- 2020, Wrzesień10 - 0
- 2020, Sierpień18 - 0
- 2020, Lipiec15 - 0
- 2020, Czerwiec13 - 0
- 2020, Maj15 - 0
- 2020, Kwiecień19 - 0
- 2020, Marzec14 - 0
- 2020, Luty5 - 0
- 2020, Styczeń8 - 0
- 2019, Grudzień6 - 0
- 2019, Listopad7 - 0
- 2019, Październik14 - 0
- 2019, Wrzesień10 - 0
- 2019, Sierpień10 - 0
- 2019, Lipiec9 - 0
- 2019, Czerwiec10 - 0
- 2019, Maj11 - 0
- 2019, Kwiecień12 - 0
- 2019, Marzec10 - 0
- 2019, Luty7 - 0
- 2019, Styczeń4 - 0
- 2018, Grudzień2 - 0
- 2018, Listopad6 - 0
- 2018, Październik5 - 0
- 2018, Wrzesień11 - 0
- 2018, Sierpień9 - 0
- 2018, Lipiec13 - 0
- 2018, Czerwiec7 - 0
- 2018, Maj7 - 0
- 2018, Kwiecień12 - 0
- 2018, Marzec7 - 0
- 2018, Luty5 - 0
- 2018, Styczeń2 - 0
- 2017, Grudzień4 - 0
- 2017, Listopad5 - 0
- 2017, Październik7 - 0
- 2017, Wrzesień7 - 0
- 2017, Sierpień14 - 0
- 2017, Lipiec14 - 0
- 2017, Czerwiec11 - 0
- 2017, Maj9 - 0
- 2017, Kwiecień6 - 0
- 2017, Marzec9 - 0
- 2017, Luty7 - 0
- 2017, Styczeń3 - 0
- 2016, Grudzień7 - 0
- 2016, Listopad8 - 0
- 2016, Październik8 - 0
- 2016, Wrzesień10 - 0
- 2016, Sierpień12 - 0
- 2016, Lipiec14 - 0
- 2016, Czerwiec9 - 0
- 2016, Maj14 - 0
- 2016, Kwiecień12 - 0
- 2016, Marzec7 - 0
- 2016, Luty9 - 0
- 2016, Styczeń5 - 0
- 2015, Grudzień10 - 0
- 2015, Listopad4 - 0
- 2015, Październik5 - 0
- 2015, Wrzesień5 - 0
- 2015, Sierpień10 - 0
- 2015, Lipiec16 - 0
- 2015, Czerwiec6 - 0
- 2015, Maj8 - 0
- 2015, Kwiecień7 - 0
- 2015, Marzec9 - 0
- 2015, Luty4 - 0
- 2015, Styczeń5 - 0
- 2014, Grudzień6 - 0
- 2014, Listopad6 - 0
- 2014, Październik8 - 0
- 2014, Wrzesień7 - 0
- 2014, Sierpień6 - 0
- 2014, Lipiec15 - 0
- 2014, Czerwiec10 - 0
- 2014, Maj11 - 0
- 2014, Kwiecień9 - 0
- 2014, Marzec5 - 0
- 2014, Luty5 - 0
- 2014, Styczeń3 - 0
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik11 - 0
- 2013, Wrzesień3 - 0
- 2013, Sierpień16 - 0
- 2013, Lipiec12 - 0
- 2013, Czerwiec13 - 0
- 2013, Maj11 - 0
- 2013, Kwiecień12 - 0
- 2013, Marzec6 - 0
- 2013, Luty6 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2020
Dystans całkowity: | 824.90 km (w terenie 7.00 km; 0.85%) |
Czas w ruchu: | 34:10 |
Średnia prędkość: | 24.14 km/h |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 54.99 km i 2h 16m |
Więcej statystyk |
- DST 27.50km
- Czas 01:30
- VAVG 18.33km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad Morzem (Mrzeżyno - Dźwirzyno)
Sobota, 30 maja 2020 · dodano: 03.06.2020 | Komentarze 0
Czas: 17:30 - 19:30/ Temp: 16.0 - 15.0 st/ Wiatr: ok. 20.0 - zmiennie (NE)O tak krótkiej przejażdżce będzie nieproporcjonalnie długi wpis :p
Trzeba zacząć od początku, czyli samej genezy mojego pojawienia się w ten weekend na Morzem. Jeszcze w piątek rano nie myślałem nawet, że za kilkanaście godzin będę zmierzał prosto nad Bałtyk, który ostatni raz pożegnałem blisko 4 lata temu. Oczywiście ot tak sobie nie gnałbym w tę i z powrotem 1000 km i kilkanaście godzin w podróży, choć po części i taka motywacja w tym momencie wystąpiła. Drogę "tam" miałem zapewnioną dzięki rodzicom wybierającym się na tygodniowy urlop. Zakładając sprawną jazdę samochodem, wychodziło, że jeszcze niemal całe popołudnie i wieczór będą do wykorzystania. Muszę dodać jeszcze, że nie miał bym aż tak silnej motywacji do takiej eskapady, gdyby nie pogoda, która kolejny weekend z rzędu miała nie rozpieszczać na DŚ. Wybrzeże miało być za to obszarem w kraju, w którym dobrej pogody w ciągu następnych kilku dni miało nie zabraknąć i to już od wspomnianego weekendu włącznie. Nie nastawiałem się specjalnie na jakąś większą aktywność ale widziałem, że musi to być maksymalnie dobrze wykorzystany czas. Na pewno spacer nad morzem był rzeczą z gatunku "must to do". Poza tym wiedziałem, że na miejscu są "jakieś" rowery, ale czy będą sprawne i czy daleko na którymś zajadę to było niewiadomą.
Po przyjeździe, nie tracąc czasu, jeszcze z Mrzeżyna udaję się spacerem po plaży do położonego nieco dalej na wschód Rogowa, gdzie znajdował się ........ Po krótkim odpoczynku i przekąszniu czegoś szykuję się do przejażdżki na rowerku. Welocypedy są dwa i pojawia się dylemat wybrania lepszego zła. Jeden to mocno nadgryziony zębem czasu "góral", drugi to... nowoczesna wersja nieśmiertelnych "Wigier". W pierwszej chwili z góry odrzucam pomysł jechania na 20 calowych kółkach. Można jechać tak po bułki albo parę kilometrów po okolicy ale nie wypuszczać się gdzieś dalej - myślę. Po chwili namysłu decyduję się jednak na tę odrobinę ekstrawagantyzmu (ale się zrymowało) i decyduję się zaryzykować. Nie mam nic do stracenia!
Krajobraz wybrzeża z roku na rok się zmienia i z pozytywnych rzeczy, które obserwuję to pojawianie się licznych ścieżek rowerowych łączących poszczególne nadmorskie miejscowości. Po wyjściu na drogę od razu trafiam na rowerowy trakt łączący niemal bliźniacze miasteczka jakimi są Mżerzyno i Dźwirzyno.

Jako cel przejażdżki obrałem zaś Pogorzelicę, położoną za rozległym nadmorskim lasem, z którą łączą mnie pewne względy sentymentalne. 10 lat temu będąc nad Morzem w Pobierowie do tego właśnie letniska pokonywaliśmy z Tatą stałą trasę na rowerach, przez Rewal i Niechorze ,aby w połowie trasy, na nawrocie, przysiąść w pewnym lokalu na małe, regionalne piwko. Przed wyjazdem nie analizowałem specjalnie możliwości kręcenia w okolicy więc jechałem nieco na czuja. Za Mżerzynem, po drugiej stronie rzeki, zaczynała się brukowa droga prowadząca w głąb lasu, a obok znajdował się chodnik, pełniący także rolę ścieżki rowerowej.


Początek jazdy był bardzo zachęcający - sprawna jazda, klimat "świetlistego lasu", nawet zapomniałem, że jadę na tym "maluchu". Po niecałych 3 km sytuacja nieco się skomplikowała. Ścieżka się skończyła, a szlak rowerowy odbijał na szutrową ścieżkę. Jak się mogłem zorientować jazda na wprost nie była możliwa ze względu na znajdujący się tutaj teren wojskowy. Leśna ścieżka wyglądała całkiem możliwie więc postanowiłem jechać dalej. Po pewnym czasie znów nastąpiła zmiana podłoża i pojawiły się betonowe płyty, które na szczęście nie były mocno zniszczone. Jazda szła zatem wciąż sprawnie i po kolejnych kilkusetmetrach ponownie wróciłem na leśny dukt. Czas przejazdu niestety nieubłaganie się wydłużał, a o kresie mojej dalszej jazdy zadecydowała ponowna zmiana pokonywanej nawierzchni. Był to tym razem bruk, ten sam, który towarzyszył mi od początku wjazdu do lasu. Z pobieżnej analizy na GooMaps wynikało, że jestem gdzieś w połowie drogi do Pogorzelicy. Na Wigrach, i to pożyczonych - nie dziękuję. Obszedłszy się nieco smakiem udałem się zatem z powrotem do Mrzeżyna.
Tuż po wyjeździe z lasu, przed mostem na Redze, odbiłem jeszcze na chwilę w kierunku Morza. Po chwili dotarłem do falochronu, gdzie po raz drugi tego dnia mogłem podziwiać piękno żywiołu.



Wiało solidnie, choć i tak nie aż tak mocno jak zapowiadała prognoza. Dalej przez centrum Mrzeżyna udałem się w drogę powrotną, ścieżką którą dotarłem do miasteczka. Mając trochę czasu i chęci wybrałem się jeszcze w drugą stronę od Rogowa, docierając do drugiego tego dnia mostu, w Dźwirzynie, nad uchodzącym do morza kanałem zwanym Regoujściem. Wcześniej ścieżka malowniczo prowadzi przy jeziorze Resko Przymorskie. Całości dość specyficznego układu hydrologicznego w okolicy dopełnia fakt, iż główna rzeka jaką jest Rega ma swoją odnogę w postaci Starej Regi, ta z kolei przepływając przez wspomniane jezioro, uchodzi do morza w postaci Regoujścia.
Trzeba zacząć od początku, czyli samej genezy mojego pojawienia się w ten weekend na Morzem. Jeszcze w piątek rano nie myślałem nawet, że za kilkanaście godzin będę zmierzał prosto nad Bałtyk, który ostatni raz pożegnałem blisko 4 lata temu. Oczywiście ot tak sobie nie gnałbym w tę i z powrotem 1000 km i kilkanaście godzin w podróży, choć po części i taka motywacja w tym momencie wystąpiła. Drogę "tam" miałem zapewnioną dzięki rodzicom wybierającym się na tygodniowy urlop. Zakładając sprawną jazdę samochodem, wychodziło, że jeszcze niemal całe popołudnie i wieczór będą do wykorzystania. Muszę dodać jeszcze, że nie miał bym aż tak silnej motywacji do takiej eskapady, gdyby nie pogoda, która kolejny weekend z rzędu miała nie rozpieszczać na DŚ. Wybrzeże miało być za to obszarem w kraju, w którym dobrej pogody w ciągu następnych kilku dni miało nie zabraknąć i to już od wspomnianego weekendu włącznie. Nie nastawiałem się specjalnie na jakąś większą aktywność ale widziałem, że musi to być maksymalnie dobrze wykorzystany czas. Na pewno spacer nad morzem był rzeczą z gatunku "must to do". Poza tym wiedziałem, że na miejscu są "jakieś" rowery, ale czy będą sprawne i czy daleko na którymś zajadę to było niewiadomą.
Po przyjeździe, nie tracąc czasu, jeszcze z Mrzeżyna udaję się spacerem po plaży do położonego nieco dalej na wschód Rogowa, gdzie znajdował się ........ Po krótkim odpoczynku i przekąszniu czegoś szykuję się do przejażdżki na rowerku. Welocypedy są dwa i pojawia się dylemat wybrania lepszego zła. Jeden to mocno nadgryziony zębem czasu "góral", drugi to... nowoczesna wersja nieśmiertelnych "Wigier". W pierwszej chwili z góry odrzucam pomysł jechania na 20 calowych kółkach. Można jechać tak po bułki albo parę kilometrów po okolicy ale nie wypuszczać się gdzieś dalej - myślę. Po chwili namysłu decyduję się jednak na tę odrobinę ekstrawagantyzmu (ale się zrymowało) i decyduję się zaryzykować. Nie mam nic do stracenia!
Krajobraz wybrzeża z roku na rok się zmienia i z pozytywnych rzeczy, które obserwuję to pojawianie się licznych ścieżek rowerowych łączących poszczególne nadmorskie miejscowości. Po wyjściu na drogę od razu trafiam na rowerowy trakt łączący niemal bliźniacze miasteczka jakimi są Mżerzyno i Dźwirzyno.

Bohater dnia na ścieżce rowerowej z Mrzeżyna do Dźwirzyna© pianroo
Jako cel przejażdżki obrałem zaś Pogorzelicę, położoną za rozległym nadmorskim lasem, z którą łączą mnie pewne względy sentymentalne. 10 lat temu będąc nad Morzem w Pobierowie do tego właśnie letniska pokonywaliśmy z Tatą stałą trasę na rowerach, przez Rewal i Niechorze ,aby w połowie trasy, na nawrocie, przysiąść w pewnym lokalu na małe, regionalne piwko. Przed wyjazdem nie analizowałem specjalnie możliwości kręcenia w okolicy więc jechałem nieco na czuja. Za Mżerzynem, po drugiej stronie rzeki, zaczynała się brukowa droga prowadząca w głąb lasu, a obok znajdował się chodnik, pełniący także rolę ścieżki rowerowej.

W lesie za Mrzeżynem w kierunku Pogorzelicy© pianroo

Początek jazdy był bardzo zachęcający - sprawna jazda, klimat "świetlistego lasu", nawet zapomniałem, że jadę na tym "maluchu". Po niecałych 3 km sytuacja nieco się skomplikowała. Ścieżka się skończyła, a szlak rowerowy odbijał na szutrową ścieżkę. Jak się mogłem zorientować jazda na wprost nie była możliwa ze względu na znajdujący się tutaj teren wojskowy. Leśna ścieżka wyglądała całkiem możliwie więc postanowiłem jechać dalej. Po pewnym czasie znów nastąpiła zmiana podłoża i pojawiły się betonowe płyty, które na szczęście nie były mocno zniszczone. Jazda szła zatem wciąż sprawnie i po kolejnych kilkusetmetrach ponownie wróciłem na leśny dukt. Czas przejazdu niestety nieubłaganie się wydłużał, a o kresie mojej dalszej jazdy zadecydowała ponowna zmiana pokonywanej nawierzchni. Był to tym razem bruk, ten sam, który towarzyszył mi od początku wjazdu do lasu. Z pobieżnej analizy na GooMaps wynikało, że jestem gdzieś w połowie drogi do Pogorzelicy. Na Wigrach, i to pożyczonych - nie dziękuję. Obszedłszy się nieco smakiem udałem się zatem z powrotem do Mrzeżyna.
Tuż po wyjeździe z lasu, przed mostem na Redze, odbiłem jeszcze na chwilę w kierunku Morza. Po chwili dotarłem do falochronu, gdzie po raz drugi tego dnia mogłem podziwiać piękno żywiołu.

Słoneczny Bałtyk© pianroo

Widok na port w Mrzeżynie z falochronu© pianroo

Widok na port w Mrzeżynie z mostu na Redze© pianroo
Wiało solidnie, choć i tak nie aż tak mocno jak zapowiadała prognoza. Dalej przez centrum Mrzeżyna udałem się w drogę powrotną, ścieżką którą dotarłem do miasteczka. Mając trochę czasu i chęci wybrałem się jeszcze w drugą stronę od Rogowa, docierając do drugiego tego dnia mostu, w Dźwirzynie, nad uchodzącym do morza kanałem zwanym Regoujściem. Wcześniej ścieżka malowniczo prowadzi przy jeziorze Resko Przymorskie. Całości dość specyficznego układu hydrologicznego w okolicy dopełnia fakt, iż główna rzeka jaką jest Rega ma swoją odnogę w postaci Starej Regi, ta z kolei przepływając przez wspomniane jezioro, uchodzi do morza w postaci Regoujścia.

Widok na Jezioro Resko Przymorskie z okolic Rogowa© pianroo
Kategoria Lasy i jeziora, offroad, Zbiornik wodny, MORZE
- DST 66.60km
- Czas 02:40
- VAVG 24.97km/h
- Sprzęt VeloTT
- Aktywność Jazda na rowerze
(36) Do Ag (Nad Odrą)
Piątek, 29 maja 2020 · dodano: 01.06.2020 | Komentarze 0
Czas: 08:15 - 08:50/ 15:15 - 18:30 // Temp: 9.0 st/ 17.0 - 18.0 st // Wiatr: 15.0 (N)/ 20.0 - 30.0 (NNE)> Z braku laku postanawiam pozostać w klimacie "majowych spacerów rowerowych" i wybrać się tam gdzie jeszcze mnie nie było, częściowo też powtarzając trasę sprzed dwóch tygodni. Ponadto w spontanicznych okolicznościach, dzisiaj rano, udaje się mi załatwić sobie weekendowy wypad na Morze, tak więc za cel dzisiejszej powrotnej przejażdżki wybrałem "Śródodrzańską trasę międzywałową", będącą idealną uwerturą do wodnego motywu tego wyjazdu. Dodatkowo miałem okazję przetestować ukończony fragment ścieżki rowerowej wzdłuż ul. Wyszyńskiego, będący elementem całego bezkolizyjnego przejazdu od Mostu Pokoju do Mostów Warszawskich. Generalnie też ze względu na silniejszy wiatr nie miałem nawet ochoty walczyć z wiatrem za miastem.
> Wykorzystując wciąż utrzymujące się korzystne warunki przy wyjeździe z miasta, z wiatrem w plecy, postanawiam "polecieć" okrężnie przez Chrzanów, licząc na dobrą widoczność w kierunku górek. Nie mylę się i szczególnie kierunek SE daje szansę na dalekie obserwacje. Kierunek zachodni został opanowany już przed nadchodzącą strefę zachmurzenia. Po niedługim czasie mojego powrotu do domu słońce na dobre chowa się za chmurami.
> Wykorzystując wciąż utrzymujące się korzystne warunki przy wyjeździe z miasta, z wiatrem w plecy, postanawiam "polecieć" okrężnie przez Chrzanów, licząc na dobrą widoczność w kierunku górek. Nie mylę się i szczególnie kierunek SE daje szansę na dalekie obserwacje. Kierunek zachodni został opanowany już przed nadchodzącą strefę zachmurzenia. Po niedługim czasie mojego powrotu do domu słońce na dobre chowa się za chmurami.

Oława i Most Oławski - pozytywna przemiana© pianroo
- DST 73.00km
- Czas 03:00
- VAVG 24.33km/h
- Sprzęt VeloTT
- Aktywność Jazda na rowerze
(35) Do Ag (PK Bystrzycy)
Środa, 27 maja 2020 · dodano: 28.05.2020 | Komentarze 0
Czas: 08:05 - 08:45/ 15:30 - 19:00 // Temp: 12.0 - 14.0 st/ 19.0 - 20.0 st // Wiatr: ok. 10.0 (WNW)/ 15.0 - 20.0 (NNW)> Kierunek powrotu motywowany chęcią przejazdu w okolicach lotniska - po pierwsze, dawno mnie tam już nie było, a po drugie właśnie mijają 3 lata od wycieczki do Bergamo i Mediolanu na finał 100 edycji Giro d'Italia, a więc nieco wspomnieniowo.
> Wcześniej staram się "wycieczkowo" pojechać przez Muchobór Mały i Nowy Dwór (poszukiwanie śladów przedwojennej historii tych miejsc) ale wychodzi to dość karkołomnie i generalnie jestem pomysłem zniesmaczony.
>Pierwotnie zakładałem powrót przez Krzeptów i Smolec ale zachęcony przyjemną pogodą (weekend nie zapowiada się za dobrze), postanowiłem wydłużyć wycieczkę i pojechać przez PK Doliny Bystrzycy.
Aby nie powtarzać przebiegu trasy z marca wybieram alternatywną trasę przez Ratyń i Gałów, później w Skałce odbijam na Romnów i przez mostek na Bystrzycy do Małkowic. Zauważam, że powoli bo powoli ale remont DW 362 posuwa się naprzód i kolejny odcinek został wyremontowany. Z Małkowic początkowo planuję polną drogą dostać się do Smolca - ostatecznie decyduję się jechać prosto na Sadków i dalej w kierunku Biskupic. Tuż przed wyjazdem ze wsi spontaniczna myśl kieruje mnie jednak na szlak rowerowy w kierunku Sadowic - jeszcze nigdy nim nie jechałem. Nie był to do końca udany pomysł, gdyż po ostatnich opadach w wielu miejscach zalegały spore kałuże, a ja strasznie nie lubię błota i skutków dla roweru z nim związanych ! Szlak nie jest też tak komfortowy jak początkowo można było się spodziewać i niestety, co w naszej rzeczywistości jest powszechne, droga miejscami jest nieprzyjemnie zdeformowana. Po dostaniu się do Sadowic, przyjemną aleją kieruje się już prosto do Sadkowa. Tam znowu podjudzony jakąś wizją rowerowej wolności próbuję sprawdzić przejazd polną drogą w kierunku Strzeganowic. Nie wiem na co w sumie liczyłem, mając w pamięci poprzedni karkołomny tutaj przejazd, ale naocznie mogłem stwierdzić fakt, że żadnej drogi, jak i przejazdu w tym miejscu nie ma. Po paskudnych płytach z dawnego PGR-u wracam do Sadkowa i jakoś tak nie mając ochoty jechać główną drogą, ponownie wybieram wariant "objazdowy" i kieruję się w stronę Rybnicy. Tutaj także dawno już nie zaglądałem. Kiedyś polna droga łącząca te obie wsie była całkiem przyjemna. Ostatnio obserwuję jednak pewien nieprzyjemny proceder, w którym wysypuje się mnóstwo kruszywa na owe drogi i sprawny przejazd staje się znacznie utrudniony. Jest to oczywiście potrzebne, gdyż często te polne drogi są już tak zdeformowane przez ciężki sprzęt rolniczy, że niemal nieprzejezdne dla różnych pojazdów, a i rowerem nie jedzie się za dobrze po takich nierównościach, jednak te grube kawałki kruszywa są jeszcze gorsze ! No nic - trzeba przetrwać ten okres i liczyć, że za jakiś czas wszystko się jakoś ułoży (i to dosłownie) i po prostu będzie lepiej.
W Baranowicach zastaję ciekawą i dość zaskakującą sytuację. Po wjeździe do tej sennej, położonej na uboczu wsi nic nie wskazuje na to, że za chwilę ukaże się moim oczom widok niczym z centrum Wrocławia. Na tutejszym przystanku autobusowym tłoczy się z dobre kilkadziesiąt osób a z okolicznych domów dochodzą jeszcze kolejne. Wszyscy (chyba) to oczywiście Ukraińcy, oczekujący na transport do pracy do pobliskich hal i magazynów.
Zauważając dobrą widoczność ponownie tego dnia postanawiam wybrać dłuższą opcję powrotu. W Bliżu nie kieruję się prosto na Biskupice, lecz powtarzam wariant trasy z 10 kwietnia i jadę w stronę Strzeganowic. To była akurat dobra decyzja, gdyż rozległa panorama dobrze widocznych gór zawsze cieszy moje oko. Na koniec, wykorzystując maksymalnie komfortowe warunki tego wieczora postanawiam dorzuć jeszcze parę kilometrów i pojechać objazdem przez Krzyżowice.
W zeszłym tygodniu z tego miastowo-okolicznego kręcenia udało się mi nakręcić 270 km. W tym tygodniu prawdopodobnie będę musiał zadowolić się tą dzisiejszą 70-ką...
> Wcześniej staram się "wycieczkowo" pojechać przez Muchobór Mały i Nowy Dwór (poszukiwanie śladów przedwojennej historii tych miejsc) ale wychodzi to dość karkołomnie i generalnie jestem pomysłem zniesmaczony.
>Pierwotnie zakładałem powrót przez Krzeptów i Smolec ale zachęcony przyjemną pogodą (weekend nie zapowiada się za dobrze), postanowiłem wydłużyć wycieczkę i pojechać przez PK Doliny Bystrzycy.
Aby nie powtarzać przebiegu trasy z marca wybieram alternatywną trasę przez Ratyń i Gałów, później w Skałce odbijam na Romnów i przez mostek na Bystrzycy do Małkowic. Zauważam, że powoli bo powoli ale remont DW 362 posuwa się naprzód i kolejny odcinek został wyremontowany. Z Małkowic początkowo planuję polną drogą dostać się do Smolca - ostatecznie decyduję się jechać prosto na Sadków i dalej w kierunku Biskupic. Tuż przed wyjazdem ze wsi spontaniczna myśl kieruje mnie jednak na szlak rowerowy w kierunku Sadowic - jeszcze nigdy nim nie jechałem. Nie był to do końca udany pomysł, gdyż po ostatnich opadach w wielu miejscach zalegały spore kałuże, a ja strasznie nie lubię błota i skutków dla roweru z nim związanych ! Szlak nie jest też tak komfortowy jak początkowo można było się spodziewać i niestety, co w naszej rzeczywistości jest powszechne, droga miejscami jest nieprzyjemnie zdeformowana. Po dostaniu się do Sadowic, przyjemną aleją kieruje się już prosto do Sadkowa. Tam znowu podjudzony jakąś wizją rowerowej wolności próbuję sprawdzić przejazd polną drogą w kierunku Strzeganowic. Nie wiem na co w sumie liczyłem, mając w pamięci poprzedni karkołomny tutaj przejazd, ale naocznie mogłem stwierdzić fakt, że żadnej drogi, jak i przejazdu w tym miejscu nie ma. Po paskudnych płytach z dawnego PGR-u wracam do Sadkowa i jakoś tak nie mając ochoty jechać główną drogą, ponownie wybieram wariant "objazdowy" i kieruję się w stronę Rybnicy. Tutaj także dawno już nie zaglądałem. Kiedyś polna droga łącząca te obie wsie była całkiem przyjemna. Ostatnio obserwuję jednak pewien nieprzyjemny proceder, w którym wysypuje się mnóstwo kruszywa na owe drogi i sprawny przejazd staje się znacznie utrudniony. Jest to oczywiście potrzebne, gdyż często te polne drogi są już tak zdeformowane przez ciężki sprzęt rolniczy, że niemal nieprzejezdne dla różnych pojazdów, a i rowerem nie jedzie się za dobrze po takich nierównościach, jednak te grube kawałki kruszywa są jeszcze gorsze ! No nic - trzeba przetrwać ten okres i liczyć, że za jakiś czas wszystko się jakoś ułoży (i to dosłownie) i po prostu będzie lepiej.
W Baranowicach zastaję ciekawą i dość zaskakującą sytuację. Po wjeździe do tej sennej, położonej na uboczu wsi nic nie wskazuje na to, że za chwilę ukaże się moim oczom widok niczym z centrum Wrocławia. Na tutejszym przystanku autobusowym tłoczy się z dobre kilkadziesiąt osób a z okolicznych domów dochodzą jeszcze kolejne. Wszyscy (chyba) to oczywiście Ukraińcy, oczekujący na transport do pracy do pobliskich hal i magazynów.
Zauważając dobrą widoczność ponownie tego dnia postanawiam wybrać dłuższą opcję powrotu. W Bliżu nie kieruję się prosto na Biskupice, lecz powtarzam wariant trasy z 10 kwietnia i jadę w stronę Strzeganowic. To była akurat dobra decyzja, gdyż rozległa panorama dobrze widocznych gór zawsze cieszy moje oko. Na koniec, wykorzystując maksymalnie komfortowe warunki tego wieczora postanawiam dorzuć jeszcze parę kilometrów i pojechać objazdem przez Krzyżowice.
W zeszłym tygodniu z tego miastowo-okolicznego kręcenia udało się mi nakręcić 270 km. W tym tygodniu prawdopodobnie będę musiał zadowolić się tą dzisiejszą 70-ką...

Pałac Aleksandrów w Samotworze© pianroo

Sielsko i leniwie nad Bystrzycą© pianroo

Kościół w Małkowicach© pianroo
Kategoria city, Kąty Wrocławskie, offroad, okolica
- DST 71.50km
- Teren 7.00km
- Czas 02:55
- VAVG 24.51km/h
- Sprzęt VeloTT
- Aktywność Jazda na rowerze
(34) Do Ag (Siechnice)
Piątek, 22 maja 2020 · dodano: 27.05.2020 | Komentarze 0
Czas: 08:05 - 08:50/ 15:40 - 18:45 // Temp: 10.0 - 13.0 st/ 19.0 - 17.0 st // Wiatr: ok. 10.0 (SE)/ 15.0 - 20.0 (E) Koncepcja powrotnej trasy związana z kontynuacją zeszłopiątkowego "Szlaku Oławy". Podążam zatem dalej na południe, a po drodze zaglądam do Parku Wschodniego (rzuca się w oczy niski poziom wody). Wcześniej, trochę objazdem, kieruję się do Hubskiej (jeszcze nie jechałem tutaj po remoncie)
i dalej Nyską tak aby zaglądnąć na "stare śmieci". Spod parku nie pozostaje mi nic innego jak przez Księże przedostać się do wału na tyłach Radwanic i pokonywaną już kiedyś trasą (dokładnie
22 października) dotrzeć do Zacharzyc. Dobra pogoda i perspektywa kiepskiego weekendu zachęca mnie do pełniejszego wykorzystania dzisiejszej przejażdżki. W Św. Katarzynie wpadam na pomysł aby zaglądnąć do Siechnic i stamtąd wracać przez Prawocin (w październiku zeszłego roku plan spalił na panewce). Gdzieś po głowie kołatał się mi jeszcze pomysł pojechania do Kotowic, na wieżę widokową ale, po pierwsze ten tydzień i tak obfitował już w sporo urozmaiceń, a po drugie dawał o sobie znać wschodni wiatr, z którym nie miałem akurat ochoty się przepychać. Wracam zatem przez wspomniany Prędocin, który jak się okazuje nie jest już osobną wsią, a częścią siechnickiego miasta ! Wcześniej nie było mi tutaj po drodze, gdyż była to wieś z dojazdem tylko od głównej drogi. Dowiedziawszy się swego czasu, że wykonano tutaj nakładkę do Sulimowa już z większą ochotą podszedłem do wizyty w sprzyjających okolicznościach. Takie też się i dzisiaj pojawiły. Dużym mankamentem wsi jest bliskie sąsiedztwo, słynnych już na całą Polskę, szklarni, wywołujących efekt tzw. "zorzy siechnickiej", a mówiąc konkretniej powodujących silne zanieczyszczenie światłem w nocy. Na dzisiejszej trasie odwiedzam jeszcze drugą wieś z okolicy, w której jak dotąd nie byłem, a mianowicie Szostakowice. Spokojna, mała wioska, której jedną z niewątpliwych zalet jest to, że leży na tzw. "ślepym końcu", a więc ruch samochodowy jest tutaj znikomy. Z braku lepszego pomysłu odwiedzam jeszcze nieodległe Zagródki, których, gdyby nie przypadek, również niegdyś zapewne bym nie "zaliczył". Wracam do Sulimowa i przez Bogusławice i Ozorzyce kieruję się w drogę powrotną. Spotyka mnie pozytywne zaskoczenie, gdyż okazuje się, że na całym odcinku do końca Ozorzyc wymieniono nawierzchnię. Niestety wciąż w kiepskim stanie pozostaje kilkusetmetrowy fragment do Turowa. Da się to już jednak jakoś przeboleć. Dalej już standardowo przez Mędłów i Rzeplin w stronę Karwian. Wracam przez Ślęzę i na chwilę zaglądam na teren tutejszego parku. Przy powrocie do Tyńca słońce na dobre chowa się za warstwą zachmurzenia...
i dalej Nyską tak aby zaglądnąć na "stare śmieci". Spod parku nie pozostaje mi nic innego jak przez Księże przedostać się do wału na tyłach Radwanic i pokonywaną już kiedyś trasą (dokładnie
22 października) dotrzeć do Zacharzyc. Dobra pogoda i perspektywa kiepskiego weekendu zachęca mnie do pełniejszego wykorzystania dzisiejszej przejażdżki. W Św. Katarzynie wpadam na pomysł aby zaglądnąć do Siechnic i stamtąd wracać przez Prawocin (w październiku zeszłego roku plan spalił na panewce). Gdzieś po głowie kołatał się mi jeszcze pomysł pojechania do Kotowic, na wieżę widokową ale, po pierwsze ten tydzień i tak obfitował już w sporo urozmaiceń, a po drugie dawał o sobie znać wschodni wiatr, z którym nie miałem akurat ochoty się przepychać. Wracam zatem przez wspomniany Prędocin, który jak się okazuje nie jest już osobną wsią, a częścią siechnickiego miasta ! Wcześniej nie było mi tutaj po drodze, gdyż była to wieś z dojazdem tylko od głównej drogi. Dowiedziawszy się swego czasu, że wykonano tutaj nakładkę do Sulimowa już z większą ochotą podszedłem do wizyty w sprzyjających okolicznościach. Takie też się i dzisiaj pojawiły. Dużym mankamentem wsi jest bliskie sąsiedztwo, słynnych już na całą Polskę, szklarni, wywołujących efekt tzw. "zorzy siechnickiej", a mówiąc konkretniej powodujących silne zanieczyszczenie światłem w nocy. Na dzisiejszej trasie odwiedzam jeszcze drugą wieś z okolicy, w której jak dotąd nie byłem, a mianowicie Szostakowice. Spokojna, mała wioska, której jedną z niewątpliwych zalet jest to, że leży na tzw. "ślepym końcu", a więc ruch samochodowy jest tutaj znikomy. Z braku lepszego pomysłu odwiedzam jeszcze nieodległe Zagródki, których, gdyby nie przypadek, również niegdyś zapewne bym nie "zaliczył". Wracam do Sulimowa i przez Bogusławice i Ozorzyce kieruję się w drogę powrotną. Spotyka mnie pozytywne zaskoczenie, gdyż okazuje się, że na całym odcinku do końca Ozorzyc wymieniono nawierzchnię. Niestety wciąż w kiepskim stanie pozostaje kilkusetmetrowy fragment do Turowa. Da się to już jednak jakoś przeboleć. Dalej już standardowo przez Mędłów i Rzeplin w stronę Karwian. Wracam przez Ślęzę i na chwilę zaglądam na teren tutejszego parku. Przy powrocie do Tyńca słońce na dobre chowa się za warstwą zachmurzenia...

Ogródki działkowe i kościół na Księżu Małym© pianroo

Centrum Siechnic z charakterystycznym budynkiem ratusza© pianroo

Zamek Topacz w Ślęzie© pianroo

Majowy klimat nad Ślęzą© pianroo
- DST 60.00km
- Czas 02:30
- VAVG 24.00km/h
- Sprzęt VeloTT
- Aktywność Jazda na rowerze
(33) Do Ag (FastRide) + Krobielowice
Czwartek, 21 maja 2020 · dodano: 27.05.2020 | Komentarze 0
1) 08:10 - 08:50/ 17:20 - 18:10 // Temp: 12.0 st/ 17.0 st // Wiatr: słaby/ 15.0 (NE) - 32,5 kmTrasa: rano p. Bukowskiego i Grabiszyńską; powrót przez Beniowskiego - Park, Mostek nad Ślęzą - szybko do Jutrzenki, przez Domasław
2) 19:15 - 20:45 / Temp: 15.0 - 13.0 st/ Wiatr: > 10.0 (NE)/ słaby - 27,5 km
Trasa: Tyniec - Krzyżowice - Małuszów - Strzeganowice - Krobielowice - powrót do Małuszowa - OT - Żerniki - Tyniec
> pierwsza przejażdżka z Tata na nowym rowerku
- DST 58.50km
- Czas 02:25
- VAVG 24.21km/h
- Sprzęt VeloTT
- Aktywność Jazda na rowerze
(32) Do Ag (Ślęza/ Biskupice)
Środa, 20 maja 2020 · dodano: 21.05.2020 | Komentarze 0
Czas: 08:10 - 08:50/ 17:30 - 20:30 // Temp: 13.0 - 14.0 st/ 18.0 - 15.0 st // Wiatr: 5.0 (VAR)/ 15.0 - 5.0 (NE)
Majowa sielanka nad stawem© pianroo

Aleja drzew nieopodal Biskupic© pianroo

Majowy zachód słońca© pianroo
- DST 37.50km
- Czas 01:30
- VAVG 25.00km/h
- Sprzęt VeloTT
- Aktywność Jazda na rowerze
(31) Do Ag (N/N)
Wtorek, 19 maja 2020 · dodano: 20.05.2020 | Komentarze 0
Czas: 08:05 - 08:50/ 15:40 - 17:30/ Temp: 17.0 - 18.0 st/ 20.0 st/ Wiatr: 15.0 - 20.0 (WNW)/ 20.0 - 25.0 (NNW)Trasa: rano dojazd przez Domasław; Al. Romera i Grabiszyńska; powrót przez Wróbla, Park (Cmentarzyk Dzieci) - Dożynkowa; Zabrodzie - Zybiszów - NWW
> Poranek z wielkim błękitem i mnóstwem słońca - szkoda, że nie udaje się mi zrealizować planu dłuższego porannego kręcenia. Po południu, zgodnie z prognozą, wzrost zachmurzenia i silniejszy wiatr, na szczęście sprzyjający przy powrocie. Km-ów było by jeszcze mniej ale motywuję się do pojechania przez Zabrodzie i NWW.
> Przy powrocie po raz pierwszy przyglądam się bliżej jedynej pozostałości dawnego Cmentarza Grabiszyńskiego - cmentarzykowi małych dzieci, który zawiera kilkanaście nagrobków, zarówno tych przedwojennych, jak i wczesno powojennych i jest jako taki utrzymany w postaci niewielkiego lapidarium.

Pierwsze majowe maki nad Slęzą© pianroo

Przedwojenny nagrobek dziecka w Lasku Grabiszyńskim© pianroo
Kategoria city
- DST 46.50km
- Czas 01:55
- VAVG 24.26km/h
- Sprzęt VeloTT
- Aktywność Jazda na rowerze
(30) Do Ag (Szlak Papieski)
Poniedziałek, 18 maja 2020 · dodano: 20.05.2020 | Komentarze 0
Czas: 08:05 - 08:50/ 15:40 - 18:15 // Temp: 14.0 - 15.0 st/ 21.0 st // Wiatr: 20.0 - 25.0 (W)/ 15.0 - 20.0 (WNW)> Motywem przewodnim powrotu było odwiedzenie miejsc związanych z postacią Jana Pawła II we Wrocławiu - z okazji przypadającej dzisiaj 100 rocznicy jego urodzin. Oprócz placu jego imienia, na którym niedawno już byłem, dwa miejsca w mieście są szczególnie związane z jego historycznymi wizytami. Pierwsze to Partynice i Tor Wyścigów Konnych, który zgromadził rzeszę wiernych w trakcie pielgrzymki Papieża do Polski i wizyty we Wrocławiu 21.06.1983 r. Drugim miejscem związanym z Janem Pawłem II w mieście jest rozległy plac (dzisiaj już w znacznej mierze zabudowany), vis-a-vis Sky Tower, pomiędzy ulicami Powstańców Śląskich, a Gwiaździstą, na którym miało miejsce spotkanie z Papieżem w trakcie odbywającego się w 1997 r. we Wrocławiu Kongresu Eucharystycznego.

Majowo nad Ślęzą© pianroo

W Lasku Grabiszyńskim© pianroo

Wrocławski Tor Wyścigów Konnych na Partynicach© pianroo
Kategoria city
- DST 45.70km
- Czas 01:50
- VAVG 24.93km/h
- Sprzęt VeloTT
- Aktywność Jazda na rowerze
Duża Pętla Kobierzycka +
Sobota, 16 maja 2020 · dodano: 20.05.2020 | Komentarze 0
Czas: 18:25 - 20:45 / Temp: 16.0 - 13.0 st/ Wiatr: 15.0 - 5.0 (WNW)
Rzepakowe pole nieopodal Pustkowa Żurawskiego© pianroo

Klimatycznie-skansenowo w Olbrachtowicach© pianroo

Młode zboże ze Ślężą w tle© pianroo

Wieczorna szosa pomiędzy Pustkowem W. a Tyńcem n/Ślęzą© pianroo
Kategoria evening, Gmina Kobierzyce
- DST 42.30km
- Czas 01:45
- VAVG 24.17km/h
- Sprzęt VeloTT
- Aktywność Jazda na rowerze
(29) Do Ag (Stadtwanderung)
Piątek, 15 maja 2020 · dodano: 20.05.2020 | Komentarze 0
Czas: 08:05 - 08:50/ 17:30 - 20:45 // Temp: 9.0 - 10.0 st/ 15.0 - 11.0 st/ Wiatr: <10.0 (NE)/ 15.0 - 5.0 (NW)> Poranek pochmurny i chłodnawy, nie zapowiadający udane wieczoru. Niemal idealnie po wyjściu z Ag pojawiają się większe przejaśnienia, a więc weekend rozpoczyna się.
> Kontynuuję majowy motyw miejskich przejażdżek, a przy okazji odwiedzam miejsca we Wrocławiu, w których jestem po prostu ciekaw zmian. Na początek przez Powstańców Śl. i promenadę przy fosie docieram nad Odrę. Dawno mnie tutaj nie było ! Wieczorne słońce pięknie oświetla Ostrów Tumski. Mimo zniesienia ograniczeń związanych z przebywaniem w miejscach takich jak bulwary, na deptaku i nabrzeżu nie ma wielu ludzi. Po części zniechęca ich zapewne wciąż panująca nie za wysoka temperatura. Na szczęście na rowerek i inne aktywności na świeżym powietrzu jest jak znalazł. Dalej przez plac Społeczny docieram do głównej atrakcji dzisiejszej "wycieczki", a więc przejażdżkę nowo otwartą ścieżką rekreacyjną nad Oławą od Mostu przy Walońskiej aż do Mostu Rakowieckiego. O inwestycji dowiedziałem się raptem w tym tygodniu i wykorzystując nadarzającą się okazję, bez zbędnej zwłoki, mogłem wybrać się na jej "inspekcję".

Fosa miejska w majowym rozkwicie© pianroo

Zatoka Gondoli - tuż obok Muzeum Narodowe© pianroo

Widok w kierunku miasta z Kładki Zwierzynieckiej© pianroo

Odra widziana z Kładki Zwierzynieckiej© pianroo