Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi pianroo z podmiejskiej wsi Tyniec Mały. Mam przejechane 84319.06 kilometrów w tym 441.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.84 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy pianroo.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2021

Dystans całkowity:519.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:21:50
Średnia prędkość:23.77 km/h
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:51.90 km i 2h 11m
Więcej statystyk

Jaszkowa/ Międzyrzecze

Niedziela, 28 lutego 2021 · dodano: 01.03.2021 | Komentarze 0

Czas: 11:25 - 15:10 / Temp: 10.0 - 12.0 st / Wiatr: 5.0 - 15.0  



DamJANowicka Górka (*)

Czwartek, 25 lutego 2021 · dodano: 26.02.2021 | Komentarze 0

Czas: 06:55 - 09:00 / Temp: 2.0 - 7.0 st / Wiatr: 5.0 - 10.0 (SE)
Trasa: Tyniec - Żerniki - Królikowice - Wierzbice - Cieszyce - Dobkowice - Damianowice - Pustków Wilczkowski - powrót do Królikowic - Bąki - Krzyżowice - Żerniki - Tyniec 

  • DST 41.50km
  • Czas 02:00
  • VAVG 20.75km/h
  • Sprzęt VeloTT
  • Aktywność Jazda na rowerze

(9) Do Ag (lutowa wiosna)

Środa, 24 lutego 2021 · dodano: 26.02.2021 | Komentarze 0

Czas: 08:05 - 09:00 / 17:30 - 18:30 // Temp: 3.0 - 8.0 st/ 20.0st/ ok. 15.0 st // Wiatr: ok. 5.0 / 10.0 - 15.0 (S)



Kategoria city, Ślęza


  • DST 59.50km
  • Czas 02:30
  • VAVG 23.80km/h
  • Sprzęt VeloTT
  • Aktywność Jazda na rowerze

(8) Do Ag (Jaksonów/ Na krótko)

Wtorek, 23 lutego 2021 · dodano: 24.02.2021 | Komentarze 0

Czas: 08:05 - 08:55/ 15:00 - 17:30 // Temp: 0.0 - 3.0 st/ 16.0 - 11.0 st // Wiatr: słaby poniżej 10.0 (VAR)

Tyle już wyjazdów za mną, a nowe rekordy wciąż się pojawiają. Dzisiaj bodaj (na pewno) po raz pierwszy jechałem "na krótko" (fakt, że  tylko w dole) w lutym, czyli miesiącu przynajmniej w teorii zimowym. Oczywiście popołudniowa temperatura nie była już takowa ale co moje to moje. Warto przypomnieć, że rok temu, i to w pierwszym dniu lutego, temperatura również osiągnęła anomalijną jak na ten miesiąc wartość 15.0 st. Ani wtedy, ani też w tych obecnych bardzo ciepłych dniach nie będą to wartości absolutne bo rekord dla lutego to coś ponad 20.0 st - a na tyle się nie zanosi. Już rok temu pewnie pojechałbym bez nogawek przy tych 15.0 st tyle, że z tego co pamiętam było nieco walki z mocniejszym wiatrem. Dzisiaj wiatru praktycznie nie było, choć jadąc na południe można było poczuć, że do końca nie jedzie się tak swobodnie. 

Klimatyczny poranek © pianroo

Nad Ślęzą nieopodal Pasterzyc © pianroo

Zabytkowy kościółek obronny w Żórawinie © pianroo

Przy okazji udało się mi zrobić ciekawą fotkę, uchwycającą w jednym kadrze całą wyjątkowość i kontrastowość dzisiejszego dnia. I ja też się załapałem ! 
 
Luty?...zdejmij ciuchy! © pianroo



  • DST 42.50km
  • Czas 02:00
  • VAVG 21.25km/h
  • Sprzęt VeloTT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Snow Ride-niespodzianka/ Krobielowice

Sobota, 13 lutego 2021 · dodano: 16.02.2021 | Komentarze 0

Czas: 13:30 - 17:30 / Temp: -2.0/ -3.0 st / Wiatr: 25.0 - 20.0 (WNW) 
Udało się ! Udało się - i to podwójnie. Prognoza nie dawała większych szans na mobilizację jakiej się tej soboty dopuściłem (brak słońca i mocniejszy ). Może korzystałem z niewłaściwej prognozy, która akurat w wielu innych przypadkach sprawdza się niemal w 100%. Z tego też względu nie nastawiałem się dzisiejszego dnia na jakieś większe kręcenie, a w zasadzie to nie wiedziałem czy w ogóle wyjdę na rower. Niewczesna pobudka i szaroburość za oknem niejako potwierdzały mało optymistyczny scenariusz. Jednak z którymś razem spoglądając za okno zauważyłem, że chmury mają tendencję do rozchodzenia się i gdzieniegdzie pojawiają się strzępki błękitu. Po jakimś czasie zauważyłem, że niebo na zachodzie jest w pełni rozpogodzone, a owa pogodna strefa zbliża się niejako w moją stronę. Coś z tego może być - pomyślałem i szybko zacząłem szykować się do wyjścia. Miałem już pewność, że okienko pogodowe pojawi się nad okolicą ale nie wiedziałem na jak długo. Przy generalnie mało sprzyjających warunkach podstawą jest jednak aby wychodząc złapać ten optymistyczny moment, a później...to już jakoś pójdzie! Z pogodowego scenariusza nie wypisał się za to wiatr więc to on w tym dniu, jak i na mojej przejażdżce rozdawał karty. Ale o tym za chwilę.
Z dobrych tras.................. pozostała mi ta do Krobielowic przez Biskupice, jednak nie miałem ochoty tym razem na walkę w terenie i    
Ruszam zatem w promieniach słońca i pierwsza niespodzianka czeka na mnie zaraz za Tyńcem. NW mocny wiatr powodował nawiewanie śniegu z pola i powstawanie tych słynnych "zawiei śnieżnych". Sądziłem, że dojazd do Krobielowic, a przynajmniej Strzeganowic pokonam po czarnej jezdni - a tu tak niespodzianka! Śnieg oczywiście bywa zdradliwy ale trochę przyzwyczaiłem się już do jazdy po nim w tym sezonie - w końcu okazji tej zimy wyjątkowo było bez liku. 


Droga Tyniec - Żerniki w śnieżnej odsłonie © pianroo


Bikefoto na zimowej szosie krzyżowickiej © pianroo


Koniki w Krzyżowicach - wersja zimowa © pianroo

Do Strzeganowic dojeżdżam bez większych problemów jednak za moment, na drodze do Wojtkowic sytuacja ulegnie diametralnej zmianie. Początkowo jeszcze jadę w miarę pewnie, choć jezdnia już w całości pokryta jest śniegiem i pojawiają się samochodowe koleiny. Po kilkudziesięciu metrach natrafiam na pierwszą solidną zaspę, a jazda staje się niemożliwa. Wykorzystuję ten moment na zrobienie zdjęcia i zauważam samochód dostawczy, który zbliża się do mnie z przeciwnej strony. W pewnym momencie staje i widać wyraźnie, że zakopuje się w śniegu. Znajduję się akurat na lekkim wzniesieniu i dobrze obserwuję tę sytuację. Od tej strony podjazdu widać, że śniegu gromadzi się najwięcej, czemu sprzyjają dodatkowo lekko wyniesione pola po bokach. Paradoks polega na tym, że na krawędzi pola śniegu jest najmniej i swobodnie mijam . 


Bikefoto nieopodal Strzeganowic © pianroo


Pure winter © pianroo


Do Krobielowic docieram jeszcze w promieniach słońca. Spoglądając za siebie widzę strefę zachmurzenia, która nadciąga i miarowo "pożera" błękit nieba. Do przysłonięcia słońca po przeciwnej stronie nieba pozostaje na szczęście jeszcze trochę czasu.


Nad Czarną Wodą w Krobielowicach © pianroo


Stawy krobielowickie © pianroo


Niebieski szlak znaczy zimowy :p © pianroo


Pałac w Krobielowicach w zimowej szacie © pianroo


Po chwili namysłu postanawiam kontynuować jazdę przez PK Bystrzycy i spróbować dotrzeć do Zachowic. Nie wiem jak będzie wyglądała sytuacja z przejezdnością na dalszym, leśnym odcinku ale zauważam, że jakiś terenowy samochód zrobił ślad. Warto spróbować - myślę !
Ostatni raz ten odcinek do Zachowic, w zimowej scenerii, pokonywałem ponad 5 lat temu (dokładnie 10.01.2016 r.). To kawał czasu ! 
Początkowo trzymam się niebieskiego szlaku pieszego, gdzie . W pewnym momencie "samochodowy" trop się jednak urywa się i pozostaje tylko jazda wydeptaną ścieżką. Nie mam ochoty akurat spacerować z rowerem te 2 czy więcej kilometrów, więc decyduję się wrócić do głównej drogi i spróbować dotrzeć innym przejechanym śladem.


Leśnie i zimowo © pianroo


Mijam polanę, którą dobrze kojarzę i na rozwidleniu trzymam się swojego śladu. Dobrze się jedzie jednak po pewnym odcinku docieram niejako do ślepej krańcówki. Zerkam na GPS i okazuje się, że dotarłem nad rzekę Bystrzycę. Wykorzystuję ten moment na zdjęcie ale tutaj również dalsza jazda nie jest możliwa.


Zimowe bikefoto nad Bystrzycą © pianroo


Wracam do wspomnianego rozwidlenia i wybieram ścieżkę z przetartym śladem. Nie jest ona już tak komfortowa jak te poprzednie (dużo nierówności i ukrytych niespodzianek) ale idzie jechać. Po wyjeździe z lasu jest podobnie, jednak w pewnym momencie utwardzona ścieżka kończy się i jazda staje się praktycznie niemożliwa. Konia z rzędem temu kto pojedzie dłuższy kawałek po kopnym śniegu. Te kilkaset metrów do Zachowic muszę przebyć w wersji przełajowej, a więc z rowerem na ramieniu. We wsi znajduję ubitą drogę, po której ponownie jedzie się sprawnie. Po chwili jestem już w jej centrum i rozpoczynam krótką wspinaczkę na Szubieniczną Górkę. Tutejszy rozległy widok na Ślężę i okolicę zawsze cieszy oko i tym razem nie jest inaczej. Udaję się mi załapać na jeszcze trochę słońca majestatycznie oświetlającego szczyt śląskiego Olimpu.


Majestatyczna Ślęża z Zachowickiej Górki © pianroo


Strefa słońca, przemieszczająca się w kierunku południa, aktualnie znajdowała się nad Świdnicą i obszarem gór. Spodziewałem się, że zachodzące słońce za niedługo, obniżając się, rozpocznie swój złoty spektakl. Chciałem pozostać na górce ale - po pierwsze, wiatr nie ustępował a ja "stygłem" i coraz bardziej odczuwałem opanowujący mnie chłód. Po drugie do zachodu pozostawało ok. 45 min więc aby nie zamarznąć musiałbym chyba kilkukrotnie wjeżdżać na górkę...kurcze - to nie był by w sumie taki zły pomysł ! No i powrót miałbym już w szarówce i to pod lodowaty wiatr. Koniec końców ruszyłem w drogę powrotną, z nutką optymizmu, że na zachód i tak gdzieś się przecież załapię. Po dojeździe do krajówki stwierdziłem, że mam jeszcze trochę czasu i lepiej mi będzie pojechać przez Górzyce i spróbować złapać ujęcie zachodu z okolic Pustkowa Żurawskiego. Udało się !
Energetyczny, zimowy zachód słońca © pianroo

Przejazd przez Górzyce to był powrót do przeszłości i wspomnienie najpiękniejszej zimowej jazdy w mojej dotychczasowej rowerowej kariery sprzed ponad 7 lat . Już w kolejnym sezonie bardzo ciekaw byłem zimowej jazdy, a że były ku temu warunki - co było z resztą wtedy normą, Zima z początku 2012 r. może nie zachwyciła mnie jakoś specjalnie - wyjazdy były ciężkawe - mokry śnieg, brak słońca, jednak już ta z jego końcówki, a konkretnie 8 grudnia to była taka aura, która urzekła mnie i na tyle pozytywnie zapisała się w pamięci, że w w kolejnych latach, jak tylko pojawiał się śnieg, starałem się w miarę możliwości kręcić.


Niby to raptem 40 km ale wrażeń i emocji jak za co najmniej dwa razy tyle. 


  • DST 32.50km
  • Czas 01:30
  • VAVG 21.67km/h
  • Sprzęt VeloTT
  • Aktywność Jazda na rowerze

(7) Do Ag (Snow Ride III)

Środa, 10 lutego 2021 · dodano: 16.02.2021 | Komentarze 0

Czas: 07:45 - 08:50 / 16:45 - 19:20 // Temp: -9.0 st // Wiatr: ok. 10.0 (WNW) / 10.0 - 15.0 (WNW)
> jazda w takich warunkach powinna liczyć się dwu- albo trzykrotnie w jakiejś kategorii punktowej no ale 30 km to 30 km ...

Kategoria city, snow ride, Zima


  • DST 40.50km
  • Czas 01:45
  • VAVG 23.14km/h
  • Sprzęt VeloTT
  • Aktywność Jazda na rowerze

(6) Do Ag (Snow Ride II)

Wtorek, 9 lutego 2021 · dodano: 16.02.2021 | Komentarze 0

Czas: 07:35 - 09:15 / 17:30 - 19:15 // Temp: -8.5 st / -8.0 st // Wiatr: słaby, mniej niż 10.0 (WNW)

+ (08/02) - krótka, wieczorna rundka po Tyńcu - ok. 7.0 km
Kategoria city, Zima, snow ride


Mroźna Damianowicka Górka

Sobota, 6 lutego 2021 · dodano: 10.02.2021 | Komentarze 0

Czas: 15:20 - 17:10 / Temp: 0.0 - (-1.0 st) / Wiatr: ok. 20.0 (E) 
Trasa: Tyniec - ZobAns - Racławice - Nowiny - Krzyżowice - Bąki - Królikowice - Wierzbice - Cieszyce - Dobków - Damianowice - Pustków Wilczkowski p. Damianowicką Górkę - powrót po śladzie (w Królikowicach już prosto )

Dzień w oczekiwaniu na nadejście Bestii - tym razem tej prawdziwej. I nie ze wschodu, a z północy. Sytuację pogodową dzisiejszego dnia mogłem organoleptycznie ocenić na popołudniowej przejażdżce na rowerku. Brak śniegu pozwolił mi na ruszenie Focusa po dwóch tygodniach zastoju. Miał dzisiaj wiać dość mocny, wschodni wiatr, z tendencją nasilającą się w kierunku wieczora. Planowałem wyznaczyć trasę bardziej wertykalnie tak żeby jej pierwsza połowa przebiegała pod wiatr, a później już łatwy, szybki powrót.
Wybór jednak po raz kolejny padł na Damianowicką Górkę więc z wiatrem miałem do czynienia w zasadzie przez cały czas, choć na powrocie szło już dużo łatwiej więc zakładam, że wiatr miał także proweniencję nieco południową. Wjazd na Górkę od strony Damianowic do najprzyjemniejszych trzeba przyznać nie należał. Nie dość, że jazda wzwyż, a do tego pod wiatr zawsze mocno ogranicza rozwijaną prędkość to dzisiaj ten wiatr dmuchał już mrozem. Całość musiałem pokonać "na stojaka" bo nie szło się tak torturować. Toż to sadomasochizm w czystej postaci ! Widoki z Górki też niestety nie były dzisiaj spektakularne, choć w dzisiejszym przypadku Górka była celem samym w sobie. Dojechać, wspiąć się i wrócić. Coś tam było generalnie widać ale najlepiej prezentował się lekko zimowy widok na Damianowice.   

Edit: Po ataku Zimy w kolejnym tygodniu i zasypaniu okolicy solidną warstwą białego puchu, ciekawe kiedy przyjdzie mi ponownie wsiąść na szosę, gdyż w przyszłym tygodniu wciąż mają utrzymywać się mrozy i na stopienie się śniegu nie ma szans. Fajnie było by gdyby dobra, wyżowa pogoda utrzymała się dłużej, a drogi były czarne i suche to wtedy można by pomyśleć nad ruszeniem się gdzieś na "baranku". 


  • DST 50.50km
  • Czas 02:10
  • VAVG 23.31km/h
  • Sprzęt VeloTT
  • Aktywność Jazda na rowerze

(4) Do Ag (Kobierzyce/ śnieżny opad)

Piątek, 5 lutego 2021 · dodano: 08.02.2021 | Komentarze 0

Czas: 08:00 - 08:50 / 17:30 - 19:30 // Temp: -1.0 st / 0.0 st // Wiatr: 
Kolejny tydzień z tylko jednym rowerowym dojazdem do pracy, biorąc jednak pod uwagę panujące warunki, które do najprzyjemniejszych nie należą to może i "aż jeden". Dzisiaj nastąpiła pewna pogodowa stabilizacja - wiatr nieco zelżał, drogi już całkiem czarne więc nie trzeba było się specjalnie motywować aby wyjść ze strefy komfortu i ruszyć dwa kółka. Stwierdzam jednak, że po czterech dniach nużących dojazdów samochodem ten jeden dzień nie jest żadnym "wyjściem ze strefy komfortu" ale kojącym oddechem dla stłamszonego ciała (i ducha w sumie też). Oczywiście wszystko przy odpowiednim podejściu i ubiorze, bo trudno rwać się na rower kiedy za oknem szarówka, nieco wieje wiatr a temperatura lekko na minusie...
Wiedząc o powrocie "Bestii" i ciężkiej, zimowej aurze szykującej się w kolejnym tygodniu, a związku z tym minimalną szansą na jakieś rowerowe kręcenie, postanawiam przy powrocie wykorzystać te dzisiejsze niezłe warunki i dokręcić rundkę do Kobierzyc, a ostatecznie i także Królikowic. Już w bliskiej okolicy domu, w Żernikach, łapią mnie nieco zacinające opady śniegu. Jest już ciemno więc jazda robi się nieco ekwilibrystyczna ale do domu to tylko 2 km, więc jakoś daję radę. To bodaj pierwszy raz kiedy przychodzi mi jechać w opadach śniegu...choć może w trakcie pamiętnych jazd w zimowej aurze w 2012 r. też zdarzyło się, że sypało białym puchem.   

Kategoria city, NIGHT RIDE, okolica, Zima