Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi pianroo z podmiejskiej wsi Tyniec Mały. Mam przejechane 84319.06 kilometrów w tym 441.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.84 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy pianroo.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

ZŁA POGODA

Dystans całkowity:701.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:29:00
Średnia prędkość:24.20 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:53.98 km i 2h 13m
Więcej statystyk

Listopadowe ostatki/ Pełczyce

Sobota, 28 listopada 2020 · dodano: 30.11.2020 | Komentarze 0

Czas: 14:30 - 16:00/ Temp: 4.0 - 3.0 st / Wiatr: 10.0 - 15.0 (NW)  
Trasa: Tyniec - Domasław - Kobierzyce - Kuklice - Szczepankowice (do DW 346) - powrót do Kuklic - Pełczyce (ścieżką do końca m.) - nawrót i powrót po śladzie do Kuklic - Kobierzyce - Chrzanów - Żerniki - ZobAns - Tyniec   

  • DST 30.50km
  • Czas 01:10
  • VAVG 26.14km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bliska okolica/ Pełczyce x2

Sobota, 17 października 2020 · dodano: 20.10.2020 | Komentarze 0

Czas: 11:50 - 13:30 / Temp: 8.0 - 7.0 st/ Wiatr: 15.0 - 17.0 NW 
Trasa: Tyniec - Domasław - Kobierzyce - Kuklicka Górka - Pełczyce - DK8 - powrót do Pełczyc - Kuklice - Kobierzyce - Chrzanów - Żerniki - Tyniec

Ten mizerny kilometrowo wynik to max jaki udało się mi dzisiaj wycisnąć biorąc pod uwagę warunki pogodowe, organizacyjne i chęci -choć
i tak te chyba były największe...Miałem wstać trochę wcześniej, choć wg prognozy nie miało to mieć większego znaczenia, gdyż deszcz miał z grubsza popadywać przez cały dzień. Jak się w praktyce okazało z rana do wczesnego popołudnia opady omijały okolice Kobierzyc, zatem postanowiłem zmobilizować się i po całym tygodniu gnuśnięcia "przewietrzyć się" choć tę godzinkę. Na tak krótkiej przejażdżce nie chciałem dać zlać się deszczowi zatem na bieżąco oceniałem sytuację i mimo, że kierując się w stronę Kobierzyc jechałem prosto w najczarniejszy obszar nieba to w każdej chwili mogłem wykonać nawrót i szybko wrócić do domu. W przypadku wystąpienia takich warunków jak dzisiejsze w rezerwie pozostawiam traskę przez Pełczyce do Kuklic. Postanowiłem zatem w pierwszej kolejności dojechać na Kuklicką Górkę, a następnie przez Pełczyce wrócić do Kobierzyc. Przy dojeździe do "krajówki" zdecydowałem się na dołożenie jeszcze paru kilometrów i objazd pętelki kuklickiej w odwrotnym kierunku. Deszcz tego dnia nie ominął mnie jednak, choć na szczęście nie był bardzo intensywny. Zdążył jednak na tyle zmoczyć już jezdnię, że po powrocie rowerek nie uniknął konkretniejszego czyszczenia. Po przyjeździe okazało się, że zdążyłem wrócić przed początkiem dłuższego okresu opadów. O tyle dobrze...

****
Na osłodę dzisiejszego dnia (oprócz satysfakcji z ruszenia czterech liter), fakt przełamania bariery 7000 km w sezonie - nigdy wcześniej nawet nie zbliżyłem się do takiej wartości, a przecież jeszcze blisko 2,5 miesiąca kręcenia w tym roku ! Myślę, że 7500 km jest niemal pewne - na 8000 km nie ma raczej szans, więc gdzieś realnie może wypaść ok. 7750 km. Jeżeli jesień pozostanie jednak tak kapryśna jak obecnie to i te 7500 nie będzie takie oczywiste...  
Kategoria okolica, ZŁA POGODA