Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi pianroo z podmiejskiej wsi Tyniec Mały. Mam przejechane 84319.06 kilometrów w tym 441.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.84 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy pianroo.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 78.70km
  • Czas 02:50
  • VAVG 27.78km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Focus Cayo Al 105 2017
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kotowice - Durok

Czwartek, 11 maja 2017 · dodano: 12.05.2017 | Komentarze 0

Czas: 09:45 -10:20/ 17:30-20:45 // Temp:13.0-14.0 st/ 20.0-16.0 st // Ciśnienie: 1007-04 hPa/ Wiatr: słaby (NW)/ok.15.0 (ESE) 

> dojazd do Ag sprawny i szybki - faktycznie najkrótsza i najmniej kolizyjna to trasa przez Oporów i nowy most Racławicki. Jedyne problematyczne momenty to fragment na Karmelkowej bez ścieżki i Racławicka za przejazdem (choć nie jest tutaj najgorzej). Od rana kapitalna, słoneczna i ciepła aura.  
> wyjazd z miasta przez Ołtaszyn do zjazdu za Radomierzycami z wiadomą nerwowością i w szarpanym tempie. Obiektywnie nie jest on zły i jedzie się całkiem sprawnie. Te blisko 10 km trzeba po prostu przejechać...
> od Żernik Wrocławskich można już w pełni cieszyć się jazdą i "rozkręcać nogę". Pomimo umiarkowanego wiatru przez większą część dnia, pod wieczór zaczął on nabierać na sile, a także zmienił kierunek na SE. Odcinek do Kotowic pokonuję zatem pod wiatr, z lekkim "zapieczeniem" ale nie odpuszczam i kręcę na wysokim przełożeniu. Generalnie dojazd do leśnej osady jest bardzo przyjemny, a stan drogi co najmniej zadowalający poza pewnymi fragmentami. Już za Kotowicami dojeżdżam do granicy powiatu i robię tutaj nawrotkę, gdyż dobra droga właśnie się kończy. Pętla przez Marcinkowice też nie miała by większego sensu.
> w Kotowicach krótka wizyta w sklepie (tym samym co rok temu), jednak tym razem konsumpcję przenoszę na bardziej widokowy obszar - wybór pada na przystanek przy rozjeździe do Duroku. W bardzo przyjemnym klimacie wiosennego, wieczornego słońca, błękicie nieba i żółci rzepaku posilam się bananem, sącząc mleko czekoladowe. Na chwilę zaglądam jeszcze do Duroku - niewielkiej osady ze stadniną koni. Na wieżę widokową w Utracie tym razem się nie wybrałem, bo po pierwsze dotarłem tam rok temu - a nie lubię się powtarzać - po drugie kwestia czasu, no i ta kostka na dojeździe...
> droga powrotna całkiem sprawna i szybka i już w większości z wiatrem. Kiepski odcinek asfaltu między Zębicami a krzyżówką koło Zagródek. Na szczęście daje znaleźć się swój tor jazdy i szybko przemknąć dalej. Co innego szosa z Żórawiny do Domasława, a szczególnie fragment od Galowic do Księginic. Naprawianie i łatanie tej drogi to kpina!
> na pocieszenie cały czas jechałem w promieniach zachodzącego słońca, które łapałem do samego końca, wybierając się jeszcze na rundkę rozjazdową "Na Zachód". Do kapitalnych warunków pogodowych dzisiejszego dnia można dodać jeszcze bardzo dobrą widoczność. Oprócz Ślęży, co oczywiste, dobrze widoczne były Góry Sowie, Bardzie i Wzgórza Strzelińskie  
> wyjazd oceniam jako udany i idealnie wpasowujący się w okoliczności pogodowo-organizacyjne dnia. Ciekawostką jest, że to trzeci z rzędu 11 maja z piękną pogodą, który spędzam na rowerku. Do tego można dodać, że dwa poprzednie lata również kręciłem w sprzyjających warunkach, z tym że był to 10 dzień miesiąca.    


Kategoria city, Siechnice



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!