Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi pianroo z podmiejskiej wsi Tyniec Mały. Mam przejechane 84319.06 kilometrów w tym 441.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.84 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy pianroo.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 90.00km
  • Czas 03:45
  • VAVG 24.00km/h
  • Sprzęt Mont Ventoux
  • Aktywność Jazda na rowerze

PodŚlężańskie wariacje między burzami

Sobota, 10 września 2022 · dodano: 12.09.2022 | Komentarze 0

Czas: 13:20 - 19:50/ Temp: 20.0 - 15.0 st / Wiatr: 15.0 - 5.0 (WNW/ WSW)

> Poziom szczęścia i spontaniczności w dniu dzisiejszym stał na wyjątkowo wysokim poziomie. Efekt końcowy przejażdżki jest dużo bardziej zadowalający niż to czego można było oczekiwać po dzisiejszej prognozie. W zasadzie to miałem wyskoczyć tylko na chwilę, a główna aktywność tego weekendu miała przypaść na ND. Post factum niedziela wypadła dużo gorzej niż SB więc ryzyko opłaciło się co najmniej podwójnie.  

Pogoda już z rana spłatała figla i na przekór prognozie oraz dostosowanym do niej moim planom pojawiły się duże przejaśnienia - ale z grubsza tylko na SW od Wrocławia, utrzymujące się do wczesnego popołudnia.   
Ze względu na dość późną pobudkę tych sprzyjających okoliczności nie byłem w stanie w pełni wykorzystać. Wyjechałem w zasadzie w najmniej odpowiednim momencie, a do tego w najmniej bezpiecznym kierunku. Miałem jednak misję do wykonania i lepszej motywacji do kręcenia gdzieś indziej bym nie znalazł.  

W Kobierzycach jeszcze całkiem dobrze świeciło słońce, ale już po dojeździe na Kuklicką Górkę okolica całkowicie skryła się pod cieniem chmur. Tutaj i tak byłem względnie bezpieczny od deszczu i burzy, którą jak na dłoni obserwowałem przechodzącą na wprost mnie - w linii prostej jakieś 20 km w okolicach Łagiewnik.   

> Na powrocie zatrzymuję się jeszcze tuż za Pustkowem Ż., przy przejeździe kolejowym aby zrobić zdjęcie komórce burzowej przechodzącej nieco na północ - dokładnie w kierunku mojej jazdy... W pewnym momencie zdaje mi się, że słyszę gdzieś w oddali odgłos nadawany przez maszynistę z pociągu. Zerkam na zegarek - jest 19:13. No tak! Zaraz powinien jechać skład od Wrocławia. Jak na złość atakują hordy komarów, które po ostatnim deszczowym okresie namnożyły się na potęgę. Aby nie zostać przez nie "pożartym" wykonuję różne, nieskoordynowane ruchy rękami, które z pewnej perspektywy mogłyby wyglądać dość zabawnie, a i tak co najmniej kilkunastu "krwiopijców" mnie użarło. No ale czego w końcu nie robi się dla udanego zdjęcia ! Na moje szczęście szynobus nadjechał po 5 minutach i udało się cyknąć tę upragnioną fotkę. 
> Jak się okazało czekała mnie jeszcze jednak, choć już znacznie mniej przyjemna niespodzianka. Okazało się, że komórka burzowa, która teoretycznie swoim centrum aktywności przechodziła nad Wrocławiem także w tych południowych okolicach miasta 



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!