Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi pianroo z podmiejskiej wsi Tyniec Mały. Mam przejechane 84319.06 kilometrów w tym 441.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.84 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy pianroo.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

okolica

Dystans całkowity:25079.63 km (w terenie 213.50 km; 0.85%)
Czas w ruchu:1001:25
Średnia prędkość:25.02 km/h
Maksymalna prędkość:42.80 km/h
Suma podjazdów:6087 m
Liczba aktywności:528
Średnio na aktywność:47.50 km i 1h 54m
Więcej statystyk
  • DST 45.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 24.55km/h
  • Sprzęt VeloTT
  • Aktywność Jazda na rowerze

(1) Do Ag (Nowy Rok)

Czwartek, 2 stycznia 2020 · dodano: 17.01.2020 | Komentarze 0

Czas: 08:00 - 08:50/ 14:00 - 15:50 // Temp: -6.0 st/ 5.0 - 3.0 st // Wiatr: cisza/ < 10.0 (ESE) 
Wczoraj trochę żałowałem, że nie udało się mi po raz pierwszy rozpocząć nowego sezonu w pierwszym dniu nowego roku (i zarazem nowej dekady). Data 01.01.2020 to by było coś ! Wyjazd w Górki miał jednak pierwszeństwo. Utrzymująca się piękna pogoda pozwoliła na szczęście na pierwszą przejażdżkę już drugiego dnia. Poranny dojazd ze spory mrozem - po raz pierwszy tej zimy czuję, że to właśnie ta pora roku panuje za oknem. Śniegu oczywiście brak jednak ziemię i drzewa pokrywa szron, a więc jest nieco białawo. Popołudnie to już wczesna wiosna. Temperatura nie za wysoka ale sprawnie przygrzewające słońce, błękit nieba i niewielki wiatr w pełni to rekompensują. W oczekiwaniu na zachód czuć spadek temperatury i robię się już faktycznie chłodno. 
Prawie 50-ka na otwarcie do niezła zaliczka w kontekście niepewności co do pogody w styczniu. A nuż Zima przypomni sobie, że to właśnie jej czas!  

Kategoria city, offroad, okolica


  • DST 51.80km
  • Czas 02:10
  • VAVG 23.91km/h
  • Sprzęt VeloTT
  • Aktywność Jazda na rowerze

(53) Do Ag (Burn Sunset)

Poniedziałek, 30 grudnia 2019 · dodano: 31.12.2019 | Komentarze 0

Czas: 08:05 - 08:55/ 14:00 - 16:25 // Temp: 1.0 - 7.0 st / Wiatr: < 10.0 - 15.0 (SW)
> Z braku pomysłu na trasę szybka ucieczka z miasta i kontynuacja jazdy do Kobierzyc. Tam wizyta na dawno nieodwiedzanym "Zobtenansicht" i krótki spacer. Dalej przejazd do Żerniki i oczekiwanie na zachód w okolicy. Zwracam uwagę na nadzwyczajną widoczność w kierunku SE, a więc Wzgórz Strzelińskich. Są też widoczne dalsze wzniesienia ale czy było widać Biskupią Kopę - trudno stwierdzić. 
> Nic do końca nie wskazywało na powtórkę "ognistego" zachodu z wczoraj. Coż to był za spektakl ! Niebo wprost zapłonęło ! Słowa tu nie wystarczą, a zdjęcia oddadzą efekt tylko częściowo. Podobne zjawisko mogłem podziwiać bodaj w 2015 r. kiedy w grudniu często pojawiały się masy powietrza z południa. To dzięki nim właśnie niebo nabiera ognistego kolorytu i razem z chmurami tworzy niesamowite widowisko. Przy opisanych warunkach dochodzi także do zjawiska "długiego zachodu", kiedy to po zachodzie słońca jeszcze przez długi czas tę część nieba rozświetla jasność, a kontury odległych gór mocno się zarysowują. 
> Pisząc wpis zapomniałem o najważniejszym fakcie z dzisiejszego dnia. To liczba 6635, czyli suma kilometrów w sezonie 2019 - największa w mojej dotychczasowej historii. Dzisiejszy wyjazd jak się okazuje był tym decydującym, niczym rzut na taśmę w biegu. Potrzebowałem 13 km aby wyrównać stary, wydawało się bardzo solidny rekord, a ostatecznie dobrze przekroczyłem barierę 6600 km. Oceniając ten wynik na gorąco mogę stwierdzić, że w tym sezonie wygrała po prostu konsekwencja. Wiele w stosunku do poprzedniego roku się nie zmieniło, a jednak przejechałem ponad 400 km więcej. Ci jeżdżący dużo więcej ode mnie stwierdzą, że to raptem dwa, trzy dłuższe wyjazdy jednak ja średnio pokonywałem w tym roku 550 km miesięcznie, zatem 3/4 miesiąca udało się nadrobić.      
Kategoria city, evening, okolica


Damianowicka Górka (nowa droga)

Sobota, 21 grudnia 2019 · dodano: 31.12.2019 | Komentarze 0

Czas: 10:30 - 12:30/ Temp: 8.0 - 10.0 st/ Wiatr: 10.0 - 15.0 (W) 
Trasa: Tyniec - Krzyżowice - Bąki - Wierzbice - Dobkowice - Damianowice - Damianowicka Górka do Pustkowa W. - powrót po śladzie + dokręcanie przy Orliku

> Późna pobudka i pochmurny poranek nie wskazywały na korzystny zwrot w sytuacji pogodowej, jak i decyzji o moim dzisiejszym kręceniu 

> Moje przypuszczenia potwierdziły się i po raz pierwszy mogłem przejechać już w miarę bezboleśnie całą trasę na Damianowicką Górkę. Chodzi o remont drogi między Dobkowicami a Damianowicami, którego zapowiedź widoczna już była przy mojej poprzedniej wizycie tutaj w końcu października. Pozostały jeszcze niewielkie odcinki w samych wioskach ale tutaj jak dobrze wiem czeka w bliżej niekreślonym czasie remont kanalizacji.   

> Po dzisiejszej dość spontanicznej ale jakże udanej przejażdżce pozostało mi raptem 13 km do pobicia najlepszego sezonu z 2015 roku. Mimo, że obecny sezon "nie zasłużył" sportowo na to miano to mam przeczucie, że w ciągu 10 pozostałych dni uda mi się przekręcić jeszcze te parę brakujących kilometrów. Ale nic na siłę. Nie będę bił rekordu za wszelką cenę. Mam sentyment do wspomnianego 2015 roku i wakacyjnej przejażdżki przez Alpy.   


Wiązów

Niedziela, 8 grudnia 2019 · dodano: 12.12.2019 | Komentarze 0

Czas: 10:45 - 15:45/ Temp: 9.0 - 10.0 st/ Wiatr: 20.0 - 30.0 < (SSW) - 93,5 km
Dojazd na PKP: 09:05 - 09:35/ 7.0 - 8.0 st  - 13,0 km
> Już od dłuższego czasu - odkąd dowiedziałem się o oficjalnym otwarciu wiązowskiego rynku po remoncie - zaplanowałem, że jak tylko pogoda dopisze wybiorę się w tym właśnie kierunku aby odwiedzić dawno niewidziane miasteczko. Kształt trasy post factum był pochodną okoliczności jakie towarzyszyły mojej osobie i naturze w ten weekend. Do końca SB wahałem się z decyzją o ND, gdyż w PT dopadł mnie jakiś wirus powodujący osłabienie (co ciekawe bez typowych objawów przeziębienia). Pogoda także nie ułatwiała wyboru, nawet pomimo wyraźnego ocieplenia i aby nie zostać "zniszczonym" przez wiatr musiałem wykombinować najbardziej optymalny wariant trasy. Miało wiać z SW tak więc postanowiłem, że odcinek "tam" trzeba pokonać pociągiem. Mogłem wybrać opcję dojazdu do Wiązowa ze Strzelina bądź z Brzegu. Wybrałem tą drugą lokalizację, gdyż po pierwsze w tym roku w Strzelinie już byłem, po drugie zaś w Brzegu znajduje się kościół Św. Mikołaja, który akuratnie pasował do klimatu tegoż weekendu.
> Dojazd na PKP szybki i sprawny, jedyną bodaj słuszną trasą. Prezentem mikołajkowym o poranku było, tzn. od ok. 10:00 do 12:00 była spora dawka słońca, której potrzebowałem jak dżdżu aby z wyższym morale rozpocząć powrotny dojazd do domu. 
Na początek wiedziałem, że czeka mnie 20 km jazdy pod wiatr do Wiązowa. Spokojnie, bez szarpania pokonuję ten odcinek przez wsie pogranicza opolsko-dolnośląskiego. Kolejnych kilka kilometrów już DK 39 - dzisiaj niemal zupełnie opustoszałą. Na otwartym terenie jeszcze bardziej trzeba skupić się aby utrzymać równe, miarowe tempo. W końcu, po nieco ponad godzinie, docieram do głównego celu dzisiejszej przejażdżki. Rynek w Wiązowie odwiedzam po ponad 3 latach przerwy (ostatni raz pamiętnego 15 września 2016r.) Jeszcze wtedy było "po staremu", choć niedługo później czytałem, że władze przymierzały się do remontu głównego placu. Strasznie długo ciągnął się ten remont ! Coś koło dwóch lat, ale trzeba oddać, że Wiązów robił go własnym sumptem, a do najbogatszych nie należy. Efekt? Na pewno przestrzeń zyskała na świeżości, a teren został uporządkowany. Zastępując jednak stary, nieregularny bruk równą, drobną kosteczką rynek utracił nieco swojego klimatu. Ale to już "se nevrati" - można rzec. Będąc na rynku około południa załapałem się na ciekawy epizod folklorystyczny. Akurat na scenie przygotowywał się zespół mający wystąpić zapewne na wieczornym koncercie, kiedy zegar na ratuszowej wieży zaczął wybijać godzinę. Po nim rozległ się jeszcze miejscowy hejnał. Niezwykłego efektu melodii dodało miarowe dudnienie na bębnie przez kogoś z zespołu. Całość udało nagrać się mi na telefonie: 
Pomimo wciąż świecącego słońca i nie niskiej przecież temperatury, mocniejsze podmuchy wiatru raz po raz smagały chłodem. Trzeba było ruszać dalej. Odcinek do Oławy przejechałem bardzo szybko, z wiatrem w plecy. Tą drogą jechałem tylko raz (!) i to 7 lat temu, kiedy po raz pierwszy odwiedzałem pałac w Jakubowicach. Do powrotu na trasę zachęciła mnie informacja o remoncie dłuższego jej fragmentu. Powiat oławski nie zostawił swoich mieszkańców na pastwę losu i odcinek, który do niego należy wyremontował. Także w samych wioskach pojawiły się nowe nakładki. Już zawczasu decyduję się, że przed Oławą nie będę odbijał na DW 346 tylko okrężnie pojadę przez miasto w kierunku Siedlec. Dokonuję zatem podobnego wyboru jak w trakcie zeszłorocznego Szlaku Odry - nie chcę tłuc się przez tragiczną drogę do Sobociska. Ostatnio jednak w Siedlcach i Zakrzowie wpakowałem się na remont kanalizacji i nieco musiałem się tutaj nagimnastykować. Tym razem już sprawnie i przyjemnie bez komplikacji. Za Siedlacmi, na odcinku do Zakrzowa odzywa się, czy też raczej przypomina o sobie wiatr. Mam w głowie, że niestety czeka mnie teraz 30,0 km rzeźbienia do domu. W Zakrzowie nie jadę jednak prosto na Marcinkowice, a decyduję się na dalszą jazdę przez Kotowice. W tygodniu dowiaduję się, że także tutaj powiat oławski przeprowadził długo oczekiwaną "dobrą zmianę". Wreszcie udało się wyremontować odcinek do granicy powiatu, dzięki czemu pętlę kotowicką można przejechać już bez grymasu na twarzy. Po "90-ce" w Kotowicach nie ma już rady - trzeba drałować pod wiatr. Za laskiem, na rozdrożu i skręcie na Durok zatrzymuję się przy przystanku PKS-u, który dla Focusa był jednym z pierwszych odwiedzonych miejsc. Był wtedy maj...ech jak tu wtedy  


  • DST 99.50km
  • Czas 04:15
  • VAVG 23.41km/h
  • Sprzęt VeloTT
  • Aktywność Jazda na rowerze

(49 - 50) Do Ag (Nad Bystrzycą)

Wtorek, 3 grudnia 2019 · dodano: 12.12.2019 | Komentarze 0

03/12 (WT) -  08:10 - 08:55 / 14:00 - 15:45 // Temp: 0.0 st/ 3.0 - 1.0 st / Wiatr: 10.0/ 43,0 km

05/12 (CZW) - 08:00 - 08:50/ 13:15 - 15:50 // Temp: (-2.0st)/ 4.0 - 2.0 st/ Wiatr: słaby/ 10.0 - 15.0 (WSW) - 56,0 km 



  • DST 46.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 23.00km/h
  • Sprzęt VeloTT
  • Aktywność Jazda na rowerze

(48) Do Ag (Kobierzyce)

Czwartek, 28 listopada 2019 · dodano: 29.11.2019 | Komentarze 0

Czas: 08:00 - 08:50/ 14:00 - 15:50/ Temp: 8.0 st/ 12.0 - 10.0 st/ Wiatr: 5.0 - 15.0 (S/ SW)

  • DST 38.50km
  • Czas 01:30
  • VAVG 25.67km/h
  • Sprzęt VeloTT
  • Aktywność Jazda na rowerze

(47*) Do Ag (Na dwa razy)

Poniedziałek, 25 listopada 2019 · dodano: 27.11.2019 | Komentarze 0

25/11 (PN) -  08:05 - 08:50 / Temp: 4.0 st / Wiatr: 5.0 - 10.0 (SE)  - 15.00 km

26/11 (WT) - 14:40 - 15:50 / Temp: 8.0 st/ Wiatr: mniej niż 10.0 (SW) 
Kategoria okolica, city


  • DST 78.00km
  • Czas 03:20
  • VAVG 23.40km/h
  • Sprzęt VeloTT
  • Aktywność Jazda na rowerze

(45 - 46) Do Ag (Dokręcanie)

Piątek, 22 listopada 2019 · dodano: 25.11.2019 | Komentarze 0

20/11 (ŚR) - Czas: 08:05 - 08:55/ 14:30 - 15:50/ Temp: 3.0 - 5.0 st / 12.0 - 9.0 st // Wiatr: słaby (VAR)/ < 10.0 (NE)

22/11 (PT) - Czas: 08:00 - 08:50/ 14:40 - 16:00/ Temp: 8.0 st/ 11.0 - 10.0 st / Wiatr: 20.0 - 25.0 (SE)/ 20.0 - 15.0 (SE)
Kategoria city, okolica


Borzygniew/ Milin

Sobota, 16 listopada 2019 · dodano: 22.11.2019 | Komentarze 0

Czas: 10:30 - 13:00/ Temp: 13.0 - 16.0 st / Wiatr: 25.0 - 35.0 (S)

Szczepankowice

Niedziela, 3 listopada 2019 · dodano: 14.11.2019 | Komentarze 0

Czas: 13:30 - 14:30/ Temp: 14.0 st/ Wiatr: < 10.0 (SE)
Trasa: Tyniec - Żerniki - Królikowice - Kobierzyce - Kuklice - Szczepankowice - skrót na Jaksonów - powrót po śladzie