Info
Więcej o mnie.

Znajomi
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Grudzień8 - 0
- 2024, Listopad7 - 0
- 2024, Październik8 - 0
- 2024, Wrzesień7 - 0
- 2024, Sierpień9 - 0
- 2024, Lipiec13 - 0
- 2024, Czerwiec12 - 0
- 2024, Maj9 - 0
- 2024, Kwiecień11 - 0
- 2024, Marzec9 - 0
- 2024, Luty10 - 0
- 2024, Styczeń6 - 0
- 2023, Grudzień6 - 0
- 2023, Listopad7 - 0
- 2023, Październik8 - 0
- 2023, Wrzesień16 - 0
- 2023, Sierpień14 - 0
- 2023, Lipiec13 - 0
- 2023, Czerwiec10 - 0
- 2023, Maj14 - 0
- 2023, Kwiecień13 - 0
- 2023, Marzec12 - 0
- 2023, Luty8 - 0
- 2023, Styczeń10 - 0
- 2022, Grudzień11 - 0
- 2022, Listopad14 - 0
- 2022, Październik12 - 0
- 2022, Wrzesień16 - 0
- 2022, Sierpień17 - 0
- 2022, Lipiec12 - 0
- 2022, Czerwiec14 - 0
- 2022, Maj19 - 0
- 2022, Kwiecień14 - 0
- 2022, Marzec18 - 0
- 2022, Luty13 - 0
- 2022, Styczeń8 - 0
- 2021, Grudzień13 - 0
- 2021, Listopad16 - 0
- 2021, Październik17 - 0
- 2021, Wrzesień18 - 0
- 2021, Sierpień13 - 0
- 2021, Lipiec18 - 0
- 2021, Czerwiec16 - 0
- 2021, Maj15 - 0
- 2021, Kwiecień13 - 0
- 2021, Marzec14 - 0
- 2021, Luty10 - 0
- 2021, Styczeń10 - 0
- 2020, Grudzień12 - 0
- 2020, Listopad11 - 0
- 2020, Październik8 - 0
- 2020, Wrzesień10 - 0
- 2020, Sierpień18 - 0
- 2020, Lipiec15 - 0
- 2020, Czerwiec13 - 0
- 2020, Maj15 - 0
- 2020, Kwiecień19 - 0
- 2020, Marzec14 - 0
- 2020, Luty5 - 0
- 2020, Styczeń8 - 0
- 2019, Grudzień6 - 0
- 2019, Listopad7 - 0
- 2019, Październik14 - 0
- 2019, Wrzesień10 - 0
- 2019, Sierpień10 - 0
- 2019, Lipiec9 - 0
- 2019, Czerwiec10 - 0
- 2019, Maj11 - 0
- 2019, Kwiecień12 - 0
- 2019, Marzec10 - 0
- 2019, Luty7 - 0
- 2019, Styczeń4 - 0
- 2018, Grudzień2 - 0
- 2018, Listopad6 - 0
- 2018, Październik5 - 0
- 2018, Wrzesień11 - 0
- 2018, Sierpień9 - 0
- 2018, Lipiec13 - 0
- 2018, Czerwiec7 - 0
- 2018, Maj7 - 0
- 2018, Kwiecień12 - 0
- 2018, Marzec7 - 0
- 2018, Luty5 - 0
- 2018, Styczeń2 - 0
- 2017, Grudzień4 - 0
- 2017, Listopad5 - 0
- 2017, Październik7 - 0
- 2017, Wrzesień7 - 0
- 2017, Sierpień14 - 0
- 2017, Lipiec14 - 0
- 2017, Czerwiec11 - 0
- 2017, Maj9 - 0
- 2017, Kwiecień6 - 0
- 2017, Marzec9 - 0
- 2017, Luty7 - 0
- 2017, Styczeń3 - 0
- 2016, Grudzień7 - 0
- 2016, Listopad8 - 0
- 2016, Październik8 - 0
- 2016, Wrzesień10 - 0
- 2016, Sierpień12 - 0
- 2016, Lipiec14 - 0
- 2016, Czerwiec9 - 0
- 2016, Maj14 - 0
- 2016, Kwiecień12 - 0
- 2016, Marzec7 - 0
- 2016, Luty9 - 0
- 2016, Styczeń5 - 0
- 2015, Grudzień10 - 0
- 2015, Listopad4 - 0
- 2015, Październik5 - 0
- 2015, Wrzesień5 - 0
- 2015, Sierpień10 - 0
- 2015, Lipiec16 - 0
- 2015, Czerwiec6 - 0
- 2015, Maj8 - 0
- 2015, Kwiecień7 - 0
- 2015, Marzec9 - 0
- 2015, Luty4 - 0
- 2015, Styczeń5 - 0
- 2014, Grudzień6 - 0
- 2014, Listopad6 - 0
- 2014, Październik8 - 0
- 2014, Wrzesień7 - 0
- 2014, Sierpień6 - 0
- 2014, Lipiec15 - 0
- 2014, Czerwiec10 - 0
- 2014, Maj11 - 0
- 2014, Kwiecień9 - 0
- 2014, Marzec5 - 0
- 2014, Luty5 - 0
- 2014, Styczeń3 - 0
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik11 - 0
- 2013, Wrzesień3 - 0
- 2013, Sierpień16 - 0
- 2013, Lipiec12 - 0
- 2013, Czerwiec13 - 0
- 2013, Maj11 - 0
- 2013, Kwiecień12 - 0
- 2013, Marzec6 - 0
- 2013, Luty6 - 0
- DST 61.30km
- Czas 02:20
- VAVG 26.27km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Focus Cayo Al 105 2017
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobótka (Pod Wieżycą)
Wtorek, 16 czerwca 2020 · dodano: 17.06.2020 | Komentarze 0
Czas: 18:05 - 20:45/ Temp: 22.0 st/ Wiatr: ok. 5.0 (VAR/ ENE)Do momentu wyjazdu, a nawet po pierwszych kilometrach sytuacja nie wskazywała na tak wystąpienie tak korzystnych okoliczności pogodowych. Prognoza w prawdzie dawała szansę na wieczorne przejaśnienia, jednak jeszcze w momecie ruszenia na trasę niebo w znacznej mierze przykryte było chmurami. Warunki do jazdy trzeba przyznać były bardzo korzystne - nie za wysoka, komfortowa temperatura i słaby wiatr. Pomysł na przejażdżkę do Sobótki świtał mi gdzieś wcześniej w głowie, jednak ze względu na mniej korzystną sytuację przy wyjeździe postanowiłem wstępnie dojechać do Zachowic, a tam zastanowić się czy pojechać w kierunku Kamionnej czy jednak dalej kierować się na Sobótkę.
Jeszcze inną motywacją przejażdżki do miasteczka pod Ślężą była chęć zaliczenia choć drobnego podjazdu i "sprawdzenia nogi". Przez sytuację pogodowo-epidemiczną w tym roku nie udało się mi jak dotąd wybrać na konkretne kręcenie po górkach, a przecież plan na październik, czyli Pradziad wciąż aktualny!
Po sprawnym i szybkim dojeździe do Zachowic okazuje się, że chmury zostają gdzieś w tyle a nad rozległym obszarem w okolicy pięknie świeci wieczorne słońce.

Na dodatek dzięki niewysokiej temperaturze przejrzystość powietrza była bardzo dobra i pięknie prezentowała się panorama górek, z majestatyczną Ślężą na pierwszym planie. Decyzja podjęta zatem - myślę. Jadę do Sobótki ! Po wcześniejszej dzisiejszej przejażdżce, także wczorajszej, jak i dość intensywnym długim weekendzie, nie czułem się zbyt świeżo ale wspomniana próba formy musiała wreszcie nastąpić. Zastanawiałem się też nad koncepcją powrotu, gdyż czasu do zachodu, w jednym z najdłuższych dni w ciągu roku, było wciąż pod dostatkiem. Mogłem pojechać przez Strzegomiany w kierunku Sulistrowic i dalej wracać przez Nasławice, bądź też z Sobótki skierować się w kierunku Mietkowa i zaglądnąć nad Zalew. Sytuacja pozostawała otwarta. Po dojeździe do Sobótki na początek kieruję się w stronę Rynku i lekko wznoszącą ulicą rozkręcam się na podjazd pod Wieżycę. Nie idzie gładko ale powoli, regulując tempo pnę się do góry. Tętno idzie w górę ale na szczęście nie łapię zadyszki.
Jeszcze inną motywacją przejażdżki do miasteczka pod Ślężą była chęć zaliczenia choć drobnego podjazdu i "sprawdzenia nogi". Przez sytuację pogodowo-epidemiczną w tym roku nie udało się mi jak dotąd wybrać na konkretne kręcenie po górkach, a przecież plan na październik, czyli Pradziad wciąż aktualny!
Po sprawnym i szybkim dojeździe do Zachowic okazuje się, że chmury zostają gdzieś w tyle a nad rozległym obszarem w okolicy pięknie świeci wieczorne słońce.

Winnica nieopodal Zachowic© pianroo
Na dodatek dzięki niewysokiej temperaturze przejrzystość powietrza była bardzo dobra i pięknie prezentowała się panorama górek, z majestatyczną Ślężą na pierwszym planie. Decyzja podjęta zatem - myślę. Jadę do Sobótki ! Po wcześniejszej dzisiejszej przejażdżce, także wczorajszej, jak i dość intensywnym długim weekendzie, nie czułem się zbyt świeżo ale wspomniana próba formy musiała wreszcie nastąpić. Zastanawiałem się też nad koncepcją powrotu, gdyż czasu do zachodu, w jednym z najdłuższych dni w ciągu roku, było wciąż pod dostatkiem. Mogłem pojechać przez Strzegomiany w kierunku Sulistrowic i dalej wracać przez Nasławice, bądź też z Sobótki skierować się w kierunku Mietkowa i zaglądnąć nad Zalew. Sytuacja pozostawała otwarta. Po dojeździe do Sobótki na początek kieruję się w stronę Rynku i lekko wznoszącą ulicą rozkręcam się na podjazd pod Wieżycę. Nie idzie gładko ale powoli, regulując tempo pnę się do góry. Tętno idzie w górę ale na szczęście nie łapię zadyszki.

Ślęża od strony Strzegomian© pianroo

Dwustuletni dom w Sobótce po remoncie© pianroo

Panorama Ślęży i Sobótki przed Rogowem Sb.© pianroo

Lądująca awionetka w blasku wieczornego słońca© pianroo
Kategoria evening, Górki i pagórki, Ślęża i okolice
- DST 34.50km
- Czas 01:25
- VAVG 24.35km/h
- Sprzęt VeloTT
- Aktywność Jazda na rowerze
(40) Do Ag (FR Domasław)
Wtorek, 16 czerwca 2020 · dodano: 17.06.2020 | Komentarze 0
Czas: 08:05 - 08:50/ 15:40 - 16:30 // Temp: 19.0 st/ 22.0 st/ Wiatr: słaby (VAR)/ < 10.0 (NW) Kategoria city
- DST 41.00km
- Czas 01:40
- VAVG 24.60km/h
- Sprzęt VeloTT
- Aktywność Jazda na rowerze
(39) Do Ag (Chrzanów)
Poniedziałek, 15 czerwca 2020 · dodano: 16.06.2020 | Komentarze 0
Czas: 08:00 - 08:45/ 17:30 - 18:30 // Temp: 18.0 st/ 21.0 st // Wiatr: słaby (VAR)/ ok. 10.0 (NNE)- DST 51.00km
- Czas 01:55
- VAVG 26.61km/h
- Sprzęt Focus Cayo Al 105 2017
- Aktywność Jazda na rowerze
Focus Test Ride II +
Niedziela, 14 czerwca 2020 · dodano: 16.06.2020 | Komentarze 0
10/06 (ŚR) - Focus Test Ride II - 24,5 kmCzas: 16:00 / 19:00 // Temp: 19.0 st
> Ech, jak cudnie się jedzie na nowej kasecie i łańcuchu ! Powrót do domu, okrężnie przez Chrzanów "po cywilnemu" w rzeczach. Nie mogłem sobie podarować jednak paru km-ów w nowym stroju, który tak się złożyło akurat dzisiaj dopiero do mnie dotarł. Dziwnie trochę je tam szyją, gdyż przeważnie koszulkę miałem "S-kę", jednak tym razem okazało się, że jest całkiem za mała. Szczęście w całości, że firma jest spod Poznania, a ja jutro akurat wybieram się w te strony więc być może obędzie się bez całej procedury odsyłania stroju i sprawę uda załatwić się na miejscu.
Edit: Tak też było. Bez żadnych formalności dokonałem błyskawicznej wymiany koszulki na większą "M-kę".
14/06 (ND) - EvFR Kobierzyce - 26,5 km
Czas: 19:45 - 21:00/ Temp: 22.0 - 20.0 st/ Wiatr: ok. 10.0 (NE)
> Udane zakończenie długiego weekendu, po kilku dniach bez rowerka. Fortunnie też po dość sennym i pochmurnym dniu na sam jego koniec wyszło słońce i uprzyjemniało wieczorną jadę. Po wymianie napędu Focus śmiga aż miło.

Widok w kierunku Królikowic z drogi na Bąki© pianroo

Ślęża w zbożowym polu© pianroo

Wieczorny klimat na szosie© pianroo

Ja i Maki :)© pianroo
- DST 52.00km
- Czas 02:10
- VAVG 24.00km/h
- Sprzęt VeloTT
- Aktywność Jazda na rowerze
(38) Do Ag (Krzeptów)
Wtorek, 9 czerwca 2020 · dodano: 16.06.2020 | Komentarze 0
Czas: 08:05 - 08:50/ 15:40 - 18:00 // Temp: 15.0 st/ 20.0 st // Wiatr: < 10.0 (ENE)/ 10.0 - 20.0 (NE)
Brukowa droga w kierunku Zybiszowa© pianroo
Kategoria city, Kąty Wrocławskie
- DST 31.00km
- Czas 01:15
- VAVG 24.80km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
EvFR Kuklice
Piątek, 5 czerwca 2020 · dodano: 09.06.2020 | Komentarze 0
Czas: 18:50 - 20:15 / Temp: 16.0 - 15.0 st/ Wiatr: 15.0 - 20.0 (SE)Trasa: Tyniec - Żerniki - Chrzanów - Kobierzyce - Pełczyce - Kuklice - droga do DK 8 - powrót - Kuklicka Górka - Pełczyce - dalej jak dojazd

Młode zboże + maki = kwintesencja czerwca© pianroo

Bikephoto na Kuklickiej Górce© pianroo
- DST 63.20km
- Czas 02:30
- VAVG 25.28km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
(37) Do Ag/ Trestno IV
Środa, 3 czerwca 2020 · dodano: 04.06.2020 | Komentarze 0
Czas: 08:10 - 08:55/ 17:20 - 19:30 // Temp: 12.0 - 14.0 st/ 20.0 st // Wiatr: < 10.0 (NW)/ NE> Weekendy nie przynoszą dobrej pogody na dłuższe kręcenie - dobrze, że chociaż w tygodniu pojawiają się dni kiedy aura pozwala na wykorzystanie czasu przed i po pracy. Dla ciekawostki dodam, że to czwarta z rzędu "rowerowa środa"
> Przy ostatniej wizycie w Trestnie, na początku kwietnia, postanowiłem sobie, że kolejny raz zawitam nad Odrę gdzieś za około dwa miesiące, na przełomie maja i czerwca. Dzisiaj nadarzyła się dobra okazja do realizacji tego planu, zwłaszcza, że przejazd powrotny WOW był by nawiązaniem do przejażdżki sprzed równo trzech lat do Kadłuba.
> Trzy poprzednie wizyty w Trestnie w ciągu minionych 12 miesięcy (w lipcu i październiku zeszłego roku oraz kwietniu b.r.) były całkiem udane i dobrze je wspominam. Pomimo panujących dzisiaj dobrych warunków pogodowych w okolicach Wrocławia, znajdował się on niejako na granicy odmiennych . Zachód DŚ był całkowicie wolny od chmur, podczas gdy na wschód od Wrocławia doszło do wypiętrzenia się chmur, utrzymujących się także wieczorem. Początkowo liczyłem, że z biegiem czasu i one zaczną zanikać jednak sytuacja nie ulegała zmianie. Nie przeszkadzało by mi to specjalnie, gdyby nie tzw. złośliwość rzeczy martwych (a może chmury jednak żyją?), taka że po dojeździe do Trestna okazało się, że nad okolicą ulokowała się wygodnie sporej wielkości chmura i nie bardzo żwawo zamierzała się przemieścić gdzieś dalej. Brak słońca w momencie mojej wizyty nad Odrą stał się wyjątkowo dotkliwy, biorąc pod uwagę też nie bardzo wysoką temperaturę. Nastawiałem się dzisiaj, tutaj na kilka minut przyjemnej kontemplacji rzeki, w blasku wieczornego słońca, ale niestety zrobiło się buro i ponuro. Trudno było określić jak długo mogła by trwać ta przerwa "w dostawie słońca", tak więc po symbolicznej fotce postanowiłem już prosto kierować się do domu. Mając trochę czasu w zapasie liczyłem jeszcze na spacer po powrocie (obszar na południe od Tyńca, w kierunku Sobótki cały czas pozostawał wolny od chmur. Trochę żałuję, że nie podjechałem jeszcze na most na Odrze i nie pokręciłem się gdzieś w okolicy - wiadomym było, że ta sytuacja z niedługo ulegnie poprawie. Post factum, na całej tej akcji i tak nie wyszedłem korzystnie, gdyż w trakcie mojego powrotu, niepostrzeżenie, na zachodzie pojawiła się strefa zachmurzenia, która dość szybko zaczęła przemieszczać się w kierunku Wrocławia. Niedługo po moim powrocie słońce zaczęło chować się w chmurzastej pierzynie, jednak jak na ironię, na wschodzie najdłużej było pogodnie.
> Przy ostatniej wizycie w Trestnie, na początku kwietnia, postanowiłem sobie, że kolejny raz zawitam nad Odrę gdzieś za około dwa miesiące, na przełomie maja i czerwca. Dzisiaj nadarzyła się dobra okazja do realizacji tego planu, zwłaszcza, że przejazd powrotny WOW był by nawiązaniem do przejażdżki sprzed równo trzech lat do Kadłuba.
> Trzy poprzednie wizyty w Trestnie w ciągu minionych 12 miesięcy (w lipcu i październiku zeszłego roku oraz kwietniu b.r.) były całkiem udane i dobrze je wspominam. Pomimo panujących dzisiaj dobrych warunków pogodowych w okolicach Wrocławia, znajdował się on niejako na granicy odmiennych . Zachód DŚ był całkowicie wolny od chmur, podczas gdy na wschód od Wrocławia doszło do wypiętrzenia się chmur, utrzymujących się także wieczorem. Początkowo liczyłem, że z biegiem czasu i one zaczną zanikać jednak sytuacja nie ulegała zmianie. Nie przeszkadzało by mi to specjalnie, gdyby nie tzw. złośliwość rzeczy martwych (a może chmury jednak żyją?), taka że po dojeździe do Trestna okazało się, że nad okolicą ulokowała się wygodnie sporej wielkości chmura i nie bardzo żwawo zamierzała się przemieścić gdzieś dalej. Brak słońca w momencie mojej wizyty nad Odrą stał się wyjątkowo dotkliwy, biorąc pod uwagę też nie bardzo wysoką temperaturę. Nastawiałem się dzisiaj, tutaj na kilka minut przyjemnej kontemplacji rzeki, w blasku wieczornego słońca, ale niestety zrobiło się buro i ponuro. Trudno było określić jak długo mogła by trwać ta przerwa "w dostawie słońca", tak więc po symbolicznej fotce postanowiłem już prosto kierować się do domu. Mając trochę czasu w zapasie liczyłem jeszcze na spacer po powrocie (obszar na południe od Tyńca, w kierunku Sobótki cały czas pozostawał wolny od chmur. Trochę żałuję, że nie podjechałem jeszcze na most na Odrze i nie pokręciłem się gdzieś w okolicy - wiadomym było, że ta sytuacja z niedługo ulegnie poprawie. Post factum, na całej tej akcji i tak nie wyszedłem korzystnie, gdyż w trakcie mojego powrotu, niepostrzeżenie, na zachodzie pojawiła się strefa zachmurzenia, która dość szybko zaczęła przemieszczać się w kierunku Wrocławia. Niedługo po moim powrocie słońce zaczęło chować się w chmurzastej pierzynie, jednak jak na ironię, na wschodzie najdłużej było pogodnie.

Staw w Parku Brochowskim© pianroo

Siechnicka elektrociepłownia© pianroo

Pole maków nieopodal Ślęzy© pianroo

Bikephoto nad Odrą© pianroo
- DST 41.85km
- Czas 01:45
- VAVG 23.91km/h
- Temperatura 19.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
EvFR Szubieniczna Górka
Poniedziałek, 1 czerwca 2020 · dodano: 02.06.2020 | Komentarze 0
Czas: 19:00 - 21:10/ Temp: 20.0 - 18.0 st/ Wiatr: 20.0 - 10.0 (NNE)> Kolejny raz 1 czerwca pogodowo nie zawodzi i po raz trzeci w ciągu 4 lat spędzam go na rowerku. Trzeba przyznać, że tak udanego wieczoru się nie spodziewałem (prognoza pokazywała wzrost zachmurzenia po 17:00 ), tymczasem ani jedna chmurka nie pojawiła się na niebie do samego zachodu. Do niemal samego końca był za to aktywny N wiatr, który akurat sprzyjał mi w pierwszej części trasy.
Ciekawostką jest, że trzy lata temu 1 czerwca panowały niemal identyczne warunki pogodowe (wielki błękit przez cały dzień, umiarkowana temperatura i aktywny N wiatr), zaś rok temu 1 dzień meteorologicznego lata raczył solidnym ciepłem, dodatkowo bardziej odczuwalnym przez praktycznie brak wiatru. Pomimo nie bardzo wysokiej temperatury (ok. 25.0 st) można było się solidnie "zagrzać".
> Co do koncepcji samej dzisejszej trasy to wypadła ona dość spontanicznie. Na pewno chciałem dotrzeć na Szubieniczną Górkę, gdzie spodziewałem się dobrej widoczności na panoramę górek. Postanowiłem trasę "tam" pokonać przez Górzyce i dalej polną drogą do Kryształowic, a nad wersją powrotu jeszcze się zastanowić. Nie byłem pewien do końca tej polnej drogi po ostatnich opadach i jak tam z grubsza z przejezdnością, ale postanowiłem spróbować. Strasznie dawno mnie tam nie było!

Fioletowe pole z widokiem na Pustków Żurawski© pianroo

Fioletowy zawrót głowy z rowerkiem© pianroo

Wieczorne słońce© pianroo

Bikefoto na tle Ślęży© pianroo

Wieczorne słońce nad polem winorośli© pianroo

Zachodzące słońce nad polem zboża© pianroo
Kategoria evening, fast ride, Kąty Wrocławskie, offroad, okolica
- DST 27.50km
- Czas 01:30
- VAVG 18.33km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad Morzem (Mrzeżyno - Dźwirzyno)
Sobota, 30 maja 2020 · dodano: 03.06.2020 | Komentarze 0
Czas: 17:30 - 19:30/ Temp: 16.0 - 15.0 st/ Wiatr: ok. 20.0 - zmiennie (NE)O tak krótkiej przejażdżce będzie nieproporcjonalnie długi wpis :p
Trzeba zacząć od początku, czyli samej genezy mojego pojawienia się w ten weekend na Morzem. Jeszcze w piątek rano nie myślałem nawet, że za kilkanaście godzin będę zmierzał prosto nad Bałtyk, który ostatni raz pożegnałem blisko 4 lata temu. Oczywiście ot tak sobie nie gnałbym w tę i z powrotem 1000 km i kilkanaście godzin w podróży, choć po części i taka motywacja w tym momencie wystąpiła. Drogę "tam" miałem zapewnioną dzięki rodzicom wybierającym się na tygodniowy urlop. Zakładając sprawną jazdę samochodem, wychodziło, że jeszcze niemal całe popołudnie i wieczór będą do wykorzystania. Muszę dodać jeszcze, że nie miał bym aż tak silnej motywacji do takiej eskapady, gdyby nie pogoda, która kolejny weekend z rzędu miała nie rozpieszczać na DŚ. Wybrzeże miało być za to obszarem w kraju, w którym dobrej pogody w ciągu następnych kilku dni miało nie zabraknąć i to już od wspomnianego weekendu włącznie. Nie nastawiałem się specjalnie na jakąś większą aktywność ale widziałem, że musi to być maksymalnie dobrze wykorzystany czas. Na pewno spacer nad morzem był rzeczą z gatunku "must to do". Poza tym wiedziałem, że na miejscu są "jakieś" rowery, ale czy będą sprawne i czy daleko na którymś zajadę to było niewiadomą.
Po przyjeździe, nie tracąc czasu, jeszcze z Mrzeżyna udaję się spacerem po plaży do położonego nieco dalej na wschód Rogowa, gdzie znajdował się ........ Po krótkim odpoczynku i przekąszniu czegoś szykuję się do przejażdżki na rowerku. Welocypedy są dwa i pojawia się dylemat wybrania lepszego zła. Jeden to mocno nadgryziony zębem czasu "góral", drugi to... nowoczesna wersja nieśmiertelnych "Wigier". W pierwszej chwili z góry odrzucam pomysł jechania na 20 calowych kółkach. Można jechać tak po bułki albo parę kilometrów po okolicy ale nie wypuszczać się gdzieś dalej - myślę. Po chwili namysłu decyduję się jednak na tę odrobinę ekstrawagantyzmu (ale się zrymowało) i decyduję się zaryzykować. Nie mam nic do stracenia!
Krajobraz wybrzeża z roku na rok się zmienia i z pozytywnych rzeczy, które obserwuję to pojawianie się licznych ścieżek rowerowych łączących poszczególne nadmorskie miejscowości. Po wyjściu na drogę od razu trafiam na rowerowy trakt łączący niemal bliźniacze miasteczka jakimi są Mżerzyno i Dźwirzyno.

Jako cel przejażdżki obrałem zaś Pogorzelicę, położoną za rozległym nadmorskim lasem, z którą łączą mnie pewne względy sentymentalne. 10 lat temu będąc nad Morzem w Pobierowie do tego właśnie letniska pokonywaliśmy z Tatą stałą trasę na rowerach, przez Rewal i Niechorze ,aby w połowie trasy, na nawrocie, przysiąść w pewnym lokalu na małe, regionalne piwko. Przed wyjazdem nie analizowałem specjalnie możliwości kręcenia w okolicy więc jechałem nieco na czuja. Za Mżerzynem, po drugiej stronie rzeki, zaczynała się brukowa droga prowadząca w głąb lasu, a obok znajdował się chodnik, pełniący także rolę ścieżki rowerowej.


Początek jazdy był bardzo zachęcający - sprawna jazda, klimat "świetlistego lasu", nawet zapomniałem, że jadę na tym "maluchu". Po niecałych 3 km sytuacja nieco się skomplikowała. Ścieżka się skończyła, a szlak rowerowy odbijał na szutrową ścieżkę. Jak się mogłem zorientować jazda na wprost nie była możliwa ze względu na znajdujący się tutaj teren wojskowy. Leśna ścieżka wyglądała całkiem możliwie więc postanowiłem jechać dalej. Po pewnym czasie znów nastąpiła zmiana podłoża i pojawiły się betonowe płyty, które na szczęście nie były mocno zniszczone. Jazda szła zatem wciąż sprawnie i po kolejnych kilkusetmetrach ponownie wróciłem na leśny dukt. Czas przejazdu niestety nieubłaganie się wydłużał, a o kresie mojej dalszej jazdy zadecydowała ponowna zmiana pokonywanej nawierzchni. Był to tym razem bruk, ten sam, który towarzyszył mi od początku wjazdu do lasu. Z pobieżnej analizy na GooMaps wynikało, że jestem gdzieś w połowie drogi do Pogorzelicy. Na Wigrach, i to pożyczonych - nie dziękuję. Obszedłszy się nieco smakiem udałem się zatem z powrotem do Mrzeżyna.
Tuż po wyjeździe z lasu, przed mostem na Redze, odbiłem jeszcze na chwilę w kierunku Morza. Po chwili dotarłem do falochronu, gdzie po raz drugi tego dnia mogłem podziwiać piękno żywiołu.



Wiało solidnie, choć i tak nie aż tak mocno jak zapowiadała prognoza. Dalej przez centrum Mrzeżyna udałem się w drogę powrotną, ścieżką którą dotarłem do miasteczka. Mając trochę czasu i chęci wybrałem się jeszcze w drugą stronę od Rogowa, docierając do drugiego tego dnia mostu, w Dźwirzynie, nad uchodzącym do morza kanałem zwanym Regoujściem. Wcześniej ścieżka malowniczo prowadzi przy jeziorze Resko Przymorskie. Całości dość specyficznego układu hydrologicznego w okolicy dopełnia fakt, iż główna rzeka jaką jest Rega ma swoją odnogę w postaci Starej Regi, ta z kolei przepływając przez wspomniane jezioro, uchodzi do morza w postaci Regoujścia.
Trzeba zacząć od początku, czyli samej genezy mojego pojawienia się w ten weekend na Morzem. Jeszcze w piątek rano nie myślałem nawet, że za kilkanaście godzin będę zmierzał prosto nad Bałtyk, który ostatni raz pożegnałem blisko 4 lata temu. Oczywiście ot tak sobie nie gnałbym w tę i z powrotem 1000 km i kilkanaście godzin w podróży, choć po części i taka motywacja w tym momencie wystąpiła. Drogę "tam" miałem zapewnioną dzięki rodzicom wybierającym się na tygodniowy urlop. Zakładając sprawną jazdę samochodem, wychodziło, że jeszcze niemal całe popołudnie i wieczór będą do wykorzystania. Muszę dodać jeszcze, że nie miał bym aż tak silnej motywacji do takiej eskapady, gdyby nie pogoda, która kolejny weekend z rzędu miała nie rozpieszczać na DŚ. Wybrzeże miało być za to obszarem w kraju, w którym dobrej pogody w ciągu następnych kilku dni miało nie zabraknąć i to już od wspomnianego weekendu włącznie. Nie nastawiałem się specjalnie na jakąś większą aktywność ale widziałem, że musi to być maksymalnie dobrze wykorzystany czas. Na pewno spacer nad morzem był rzeczą z gatunku "must to do". Poza tym wiedziałem, że na miejscu są "jakieś" rowery, ale czy będą sprawne i czy daleko na którymś zajadę to było niewiadomą.
Po przyjeździe, nie tracąc czasu, jeszcze z Mrzeżyna udaję się spacerem po plaży do położonego nieco dalej na wschód Rogowa, gdzie znajdował się ........ Po krótkim odpoczynku i przekąszniu czegoś szykuję się do przejażdżki na rowerku. Welocypedy są dwa i pojawia się dylemat wybrania lepszego zła. Jeden to mocno nadgryziony zębem czasu "góral", drugi to... nowoczesna wersja nieśmiertelnych "Wigier". W pierwszej chwili z góry odrzucam pomysł jechania na 20 calowych kółkach. Można jechać tak po bułki albo parę kilometrów po okolicy ale nie wypuszczać się gdzieś dalej - myślę. Po chwili namysłu decyduję się jednak na tę odrobinę ekstrawagantyzmu (ale się zrymowało) i decyduję się zaryzykować. Nie mam nic do stracenia!
Krajobraz wybrzeża z roku na rok się zmienia i z pozytywnych rzeczy, które obserwuję to pojawianie się licznych ścieżek rowerowych łączących poszczególne nadmorskie miejscowości. Po wyjściu na drogę od razu trafiam na rowerowy trakt łączący niemal bliźniacze miasteczka jakimi są Mżerzyno i Dźwirzyno.

Bohater dnia na ścieżce rowerowej z Mrzeżyna do Dźwirzyna© pianroo
Jako cel przejażdżki obrałem zaś Pogorzelicę, położoną za rozległym nadmorskim lasem, z którą łączą mnie pewne względy sentymentalne. 10 lat temu będąc nad Morzem w Pobierowie do tego właśnie letniska pokonywaliśmy z Tatą stałą trasę na rowerach, przez Rewal i Niechorze ,aby w połowie trasy, na nawrocie, przysiąść w pewnym lokalu na małe, regionalne piwko. Przed wyjazdem nie analizowałem specjalnie możliwości kręcenia w okolicy więc jechałem nieco na czuja. Za Mżerzynem, po drugiej stronie rzeki, zaczynała się brukowa droga prowadząca w głąb lasu, a obok znajdował się chodnik, pełniący także rolę ścieżki rowerowej.

W lesie za Mrzeżynem w kierunku Pogorzelicy© pianroo

Początek jazdy był bardzo zachęcający - sprawna jazda, klimat "świetlistego lasu", nawet zapomniałem, że jadę na tym "maluchu". Po niecałych 3 km sytuacja nieco się skomplikowała. Ścieżka się skończyła, a szlak rowerowy odbijał na szutrową ścieżkę. Jak się mogłem zorientować jazda na wprost nie była możliwa ze względu na znajdujący się tutaj teren wojskowy. Leśna ścieżka wyglądała całkiem możliwie więc postanowiłem jechać dalej. Po pewnym czasie znów nastąpiła zmiana podłoża i pojawiły się betonowe płyty, które na szczęście nie były mocno zniszczone. Jazda szła zatem wciąż sprawnie i po kolejnych kilkusetmetrach ponownie wróciłem na leśny dukt. Czas przejazdu niestety nieubłaganie się wydłużał, a o kresie mojej dalszej jazdy zadecydowała ponowna zmiana pokonywanej nawierzchni. Był to tym razem bruk, ten sam, który towarzyszył mi od początku wjazdu do lasu. Z pobieżnej analizy na GooMaps wynikało, że jestem gdzieś w połowie drogi do Pogorzelicy. Na Wigrach, i to pożyczonych - nie dziękuję. Obszedłszy się nieco smakiem udałem się zatem z powrotem do Mrzeżyna.
Tuż po wyjeździe z lasu, przed mostem na Redze, odbiłem jeszcze na chwilę w kierunku Morza. Po chwili dotarłem do falochronu, gdzie po raz drugi tego dnia mogłem podziwiać piękno żywiołu.

Słoneczny Bałtyk© pianroo

Widok na port w Mrzeżynie z falochronu© pianroo

Widok na port w Mrzeżynie z mostu na Redze© pianroo
Wiało solidnie, choć i tak nie aż tak mocno jak zapowiadała prognoza. Dalej przez centrum Mrzeżyna udałem się w drogę powrotną, ścieżką którą dotarłem do miasteczka. Mając trochę czasu i chęci wybrałem się jeszcze w drugą stronę od Rogowa, docierając do drugiego tego dnia mostu, w Dźwirzynie, nad uchodzącym do morza kanałem zwanym Regoujściem. Wcześniej ścieżka malowniczo prowadzi przy jeziorze Resko Przymorskie. Całości dość specyficznego układu hydrologicznego w okolicy dopełnia fakt, iż główna rzeka jaką jest Rega ma swoją odnogę w postaci Starej Regi, ta z kolei przepływając przez wspomniane jezioro, uchodzi do morza w postaci Regoujścia.

Widok na Jezioro Resko Przymorskie z okolic Rogowa© pianroo
Kategoria Lasy i jeziora, offroad, Zbiornik wodny, MORZE
- DST 66.60km
- Czas 02:40
- VAVG 24.97km/h
- Sprzęt VeloTT
- Aktywność Jazda na rowerze
(36) Do Ag (Nad Odrą)
Piątek, 29 maja 2020 · dodano: 01.06.2020 | Komentarze 0
Czas: 08:15 - 08:50/ 15:15 - 18:30 // Temp: 9.0 st/ 17.0 - 18.0 st // Wiatr: 15.0 (N)/ 20.0 - 30.0 (NNE)> Z braku laku postanawiam pozostać w klimacie "majowych spacerów rowerowych" i wybrać się tam gdzie jeszcze mnie nie było, częściowo też powtarzając trasę sprzed dwóch tygodni. Ponadto w spontanicznych okolicznościach, dzisiaj rano, udaje się mi załatwić sobie weekendowy wypad na Morze, tak więc za cel dzisiejszej powrotnej przejażdżki wybrałem "Śródodrzańską trasę międzywałową", będącą idealną uwerturą do wodnego motywu tego wyjazdu. Dodatkowo miałem okazję przetestować ukończony fragment ścieżki rowerowej wzdłuż ul. Wyszyńskiego, będący elementem całego bezkolizyjnego przejazdu od Mostu Pokoju do Mostów Warszawskich. Generalnie też ze względu na silniejszy wiatr nie miałem nawet ochoty walczyć z wiatrem za miastem.
> Wykorzystując wciąż utrzymujące się korzystne warunki przy wyjeździe z miasta, z wiatrem w plecy, postanawiam "polecieć" okrężnie przez Chrzanów, licząc na dobrą widoczność w kierunku górek. Nie mylę się i szczególnie kierunek SE daje szansę na dalekie obserwacje. Kierunek zachodni został opanowany już przed nadchodzącą strefę zachmurzenia. Po niedługim czasie mojego powrotu do domu słońce na dobre chowa się za chmurami.
> Wykorzystując wciąż utrzymujące się korzystne warunki przy wyjeździe z miasta, z wiatrem w plecy, postanawiam "polecieć" okrężnie przez Chrzanów, licząc na dobrą widoczność w kierunku górek. Nie mylę się i szczególnie kierunek SE daje szansę na dalekie obserwacje. Kierunek zachodni został opanowany już przed nadchodzącą strefę zachmurzenia. Po niedługim czasie mojego powrotu do domu słońce na dobre chowa się za chmurami.

Oława i Most Oławski - pozytywna przemiana© pianroo

